Idąc po promyk słońca
Dla Anioła który nauczył mnie latać gdy moje skrzydła zapomniały już jak się to robi...
idąc przez deszcze gęste i porwiste
wiatry
za nic mając burze i wichry
pokonując góry i wąwozy
przepływając przez rzeki i morza
pnąc się powolnie do szczytu
ostatkami sił kalecząc się i płacząc
w strugach deszczu
idąc po promyk słońca
nie oglądając się za siebie
pnąc się do szczytu
lecz wstąpiłem na inny
bo trzeba było spojrzeć do tyłu
by móc zobaczyć to co z przodu
nie mam już sił by wspiąć się na inny
anioły pomóżcie!!!
moje skrzydła zapomniały już jak się
lata...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.