idącemu
popatrz jak idzie kluczy i koło zatacza
wraca
ścieżki z góry pod górę pokonuje biegiem
lub zwalnia jakby stał w miejscu
trudno kroczącemu po trakcie nieznanym
odnaleźć proste linie w gęstwinie
łamanych
porzucił miękki fotel przycięte równo
ramy
to nic że sam w drodze
ci inni zawsze sami
mijają ich niepatrzący oznaczeni metkami
niech będzie zawsze z sobą
pośród błądzących w matrixie
po pustkach peronów
wyjmie z ulgą twarz słowa ze szczelnego
kokonu
noga w górę i ręka osobność ciała
zbliżeń
'błogosławiony który idzie'
'błogosławiony który idzie' - "Bieguni" Olga Tokarczuk
Komentarze (31)
Bardzo dobry, godny inspiracji.
A mamy inne wyjście jak tylko iść?
Dlatego jesteśmy i się cyklicznie zmieniamy jak w
sztafecie:)
Świetny wiersz, jest dzisiaj co poczytać :-) Nisko się
kłaniam, Pani Ciszo :-)
Zatrzymujesz,zmuszasz do myślenia.
To wiersz do którego chce się wracać, by odkrywać go
na nowo.Pozdrawiam.
Rozbudzający wyobraźnię przekaz.
Skłaniasz czytelnika do refleksji nad istotą życiowego
celu.
Pozdrawiam.
Marek
Chianti:) w zasadzie słowo "idzie" powinno być
napisane wielkimi literami, bo chodzi o to, żeby
SZEDŁ. Chodzi o przebudzenie, a co poeta miał na
mysli, to już jego tajemnica:)))) choć ten wiersz jest
raczej prosty. Cieszę się, że Cię widzę.
Bycie sobą wielka sztuka,
tak jak umieć się poruszać,
życie ciągle jest nauką,
warto mądrych rad posłuchać.
Takie wiersze chce się czytać.
Serdecznie pozdrawiam życząc spokojnej nocy. Dobranoc
:)
I dokąd...?
anulo, mily - tak, wazne, aby iść(świadomie). Dziękuję
Wam serdecznie za poczytanie:) jak i innym czytającym.
Droga moja AAnanke:) jak juz kiedyś dawno to pojełam,
jestesmy z tej samej drogi, zawsze w punkt trafiasz z
odczytem moich tekstów. Dziś, w swiecie iluzji, pęd
jest powszechnym zjawiskiem. IDĄCYCH jest duzo
mniejsza liczba, niż pędzących. Ten wiersz był od
dawna w szkicu, a zmaterializował sie, gdy
przeczytałam Biegunów, bo nie czytałam wczesniej tej
książki. Jeszcze nie jest tym, co bym chciala rzec,
ale to niestety trudne, a ja jestem tylko poetka od
przypadku do przypadku. Baaaaaardzo rzadko.
Gminny Poeto, całościowo zgadzam się z tym co piszesz,
co do zycia wierszy. Uwielbiam!!!! deklamować, nie
tylko swoje. Kiedyś recytowaliśmy pół nocy, trzy lata
temu, w Kołobrzegu w pokoju:))) Zaczęlismy od swoich,
ale tylko chwilkę, a potem od Mickiewicza, przez
Broniewskiego, Tuwima, Rilkego, Szymborską i co tam
jeszcze kto znał na pamięć. Ech, to było fajne, gdy
znalazł sie ktoś, kto nie tylko swoje chce recytować.
Podobno dobrze recytuję, choć czasem muszę potem
oddychnąć;))) bo strasznie się wczuwam i przeżywam.
Mozna znaleźć kilka deklamacji na youtubie z Nocy
Poetów w Choszcznie i na fb. A swoją drogą, może
powinnam znów coś nagrać i dać na ten dziwny portal
społecznościowy:))) Kiedyś jeden mój wiersz recytował
pewien gość, ale nie jestem zadowolona z tego, zbyt
mało emocji włożył, wg mnie. Wydaje mi się, że
interpretacja czasem pokazuje wiersz w nowy sposób,
którego autor nawet nie oczekiwał. Czasem może to być
fajnym, nowym odkryciem, pokazać nowe znaczenia, ale
czasem można wiersz całkiem zgubić. Mam kilka
koleżanek, które nie powinny nigdy czytać swoich
wierszy, bo całkowicie je pognębiają(że tak powiem).
Nie każdy autor potrafi recytować.
ps. Wydaje mi się, jakbys nie był mi obcy:) a co do
powyższego wiersza, nie jestem z niego, w całości,
zadowolona, ale pisałam dośc długo, tzn. poprawiałam i
postanowiłam wreszcie pokazać. Pewnie za jakiś czas
coś ulegnie zmianie. Ma słabe punkty. Dziekuję Ci za
czas, jaki poświęciłeś by podzielić się swoim punktem
widzenia.
U nas w gminie śpiewają czasami, że nie o to chodzi by
złapać króliczka, ale by gonić go. Króliczek złapany
przestaje być atrakcją. A co do wiersza to znowu mnie
wychłostałaś. Muszę ci powiedzieć tak. Wiersz w swoim
życiu ma wiele istnień, które są od siebie niezależne.
Pierwsze istnienie to te które przelewa na papier
autor. Jest ono ważne, ale czy najważniejsze? Drugie
jest wtedy gdy ktoś czyta i dopatruje się w nim
ukrytych znaczeń. To wiele, wiele żyć. Jest też życie
które nadaje wierszowi deklamator. To jest jedno
wielkie życie, które nie koniecznie musi być jednakie
z życiem pierwotnym, ale nie musi ono być całkiem
czymś gorszym, a nawet dzięki pięknej interpretacji
może zyskać nowe zalety. Chciałbym Twoje wiersze
kiedyś usłyszeć. Pewnie byłbym wtedy mądrzejszy.
Wiersz na plus. Pozdrawiam:)
Ważne, by nie iść jak baran na rzeź mz
Bardziej jak owca, która poznała cel;)
Pozdrawiam z podobaniem :)
wynaturzenia::: czytaj również wynurzenia:)
Kolejne cacko, jak dla mnie.
'ludzie swędzącej stopy', pozytywni odmieńcy,
poszukujący, bez pewności , że znajdą, ale zawsze
gnani jakimś przynagleniem wewnętrznym, nawet za cenę
niezrozumienia a więc samotności. W "matrixie "... "
ci inni zawsze sami"
Oczywiście Twój wiersz jest pełniejszy niż moje tu
wynaturzenia. Dobrego czasu:))