Idę w dal
Patrzyłem
to nie ja
Nie ja odarłem ludzi ze szczęścia
lecz
stałem się ich lekarzem
który zmusił ich do powrotu
Do życia i rzeczywistości
ludzi którzy myśleli że nie będą
szczęśliwi
odwróciłem
z przeklętej ścieżki zapomnienia
własnego
Choć z początku byłem przeklęństwem
zawieszonym na kole
między chwilą a wiecznością
pędziłem widząc wciąż
własne plecy
lecz nie każdego udało mi się uratować
niektórzy tak bardzo niechcieli
powrócić
Byłem, jestem, będe
zawsze tym samym
tylko czasem który nieubłaganie
ciągle pędzi w dal
Choć nie dla wszystich idę w tym
samym jednostajnym rytmie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.