Idę do ciebie miłosnym szlakiem
Zakochałem się w toni jeziora gdzie twoje w
nim odbicie
Zakochałem się pewnego dnia o bladym
świcie
Stałaś na brzegu letniej sukience w
ramiączkach
Nieśmiała, opuszczone oczy w dłoni kwiatów
wiązka
Zakochałem się gdy podniosłaś dumnie
czoło
Nie udało się , w twoich oczach było
wesoło
Figlarnie skromność zakrywałaś delikatnym
ramiączkiem
Stałem pełen twoim widokiem urzeczony
Podszedłem – stałaś jak posąg odlany dłonią
gisera
Szeptałaś , szeptałaś – przyszedłeś wreście
teraz
Na dotyk ręki reagowałaś jak ciepły wosk w
dłoni
Giętka pachnąca pełna kobiece woni
Mówiłaś ze kochasz drzewa , ale czekasz na
zwiastuna
Czy ty nim jesteś, pytałaś mą osoba
urzeczona
Tam – przyniósł mnie do ciebie południowy
wiatr
Owionę ciebie nim dookoła, to miłosny szlak
Idę do ciebie miłosnym szlakiem, nie bacząc
na
nieprzebrane krzaki ostre kamienie
szklące
Przepływam rzeki, brodem podążam tam
Gdzie mnie do ciebie miłość gna
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (2)
Śliczny wiersz, podoba mi się, pozdrawiam :)
https://www.youtube.com/watch?v=tZ588ABd33Y
Pozdrawiam Bolesław.