* (idę, grzbiety ulic...)
idę, grzbiety ulic wybrzuszają się
prężą cekinowe brzuchy sunących
pod prąd aut
idę, nie wiem dokąd i dlaczego
dzień runął jak trup
na chude ramiona
na policzkach strupy krwi
i dziury w oczach
te pod żebrami
najbardziej ranią
bolą wszystkie
w przedpokoju
powoli
wyjmuję poszczególne gwoździe
ale zza ścian wystają nowe
są nie do wyjęcia
nie mam wpływu na
tętniące życie
sąsiadów
ich rekreacje, kolacje
i potrzeby fizjologiczne
o których nie chciałabym wiedzieć
gdy chce mi się spać
gdy chcę po prostu przytulić się
do bezpiecznej ściany
Komentarze (19)
dokąd ta wędrówka prowadzi, miejska blokowiskowa,
gdzie życie jest frustrujące, bez własnego azylu, bez
intymności...
Świetna poezja. Brawo.
Też, często tak samo, jak i Ty Marto odbieram i
odczuwam tą miejską atmosfrę, gdzie trudno znaleźć
spokój i miejsca wyciszenia.
Dlatego mam psa i uciekam z nim w pola i lasy, gdzie
łapię oddech
w chwilach wytchnienia.
Miłego dnia życzę i pozdrawiam.
Jakże sugestywne te gwoździe.
Wysyłam uśmiech jak łapkę do gwoździ. :):)
Nawet ściany nie są barierą nie do przejścia.
Pozdrawiam
Smutny metaforyczny przekaz wiersza
Pozdrawiam
dobrze jest kiedy człowiek wie dokąd idzie i potrafi
nazwać po imieniu cel jaki stoi przed nim, łatwiej
prostują się ścieżki i pozwalają wejść na właściwą
drogę...
ciepło pozdrawiam
Taka jest cena cywilizacji.
Bardzo dobrze oddany klimat wiersza
Pozdrawiam serdecznie :)
Ciekawie, oryginalnie z aluzją do blokowisk miejskich.
W obrazowy sposób oddałaś atmosferę tłoku i przybicia
w "szczurzych matropoliach" - jako jednego organizmu.
Może pomyślałabym jeszcze nad tytułem.
Pozdrawiam z podobaniem
I dlatego właśnie wybrałam życie na wsi. Bardzo mocny,
metaforyczny przekaz.
Pozdrawiam Marto :)
Bardzo oryginalny, smutny, emocjonalny i wyrazisty
przekaz.
Nie moje klimat, ale bardzo dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Nastrój przybicia i potrzeba wytchnienia - trudno je
znaleźć w mieście - wiem coś na ten temat - dziś
czułam się podobnie. Wspaniały wiersz, a metafory jak
to u Ciebie -niezwykle oryginalne.
Witaj Marto
Bardzo smutny przekaz, wydźwięk wiersza.
Czasem tak mamy, że nawet czujemy, że cały świat,
runął nam, na ramiona,
ale nie poddajemy się temu ciężarowi, tym wbitym
gwoździom, pragnąc tylko bezpiecznie zasnąć, wiedząc,
że jutro będzie nowy dzień.
Mocny, metaforyczny i emocjonalny przekaz wiersza.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Piękny wiersz. Dzisiejszy świat, albo płacze, albo
skacze, nerwowo nastrojony. Z ulic słychać krzyki
drugsmanów. Czasami słońce wygładza nasz nastrój, ale
nie za wiele. Pozdrawiam serdecznie.
Marto te gwoździska czasami wystają z moich ścian, ale
one raczej są w głowie, ściany przytłaczają, kłują,
coś mówią i tak od lat.
Pozdrawiam, natura jest lekarstwem.