Idealnie dobrani...
Był raz kawaler i kawalerka.
Kawaler niestety był dosyć stary
Kawalerka, zaś miała wiek podstarzały.
Kawaler łysinkę miał już na głowie
Kawalerka sufit pęknięty w połowie.
Kawaler na nogi nie chodził już wcale
Kawalerka miała podłogi spróchniałe.
Kawaler ciało miał zwiędłe i brzydkie
Kawalerka ściany pokryte grzybkiem.
Kawaler na oczy ledwo co widział
Kawalerce w oknach wielki brud siedział.
Tak, więc kawaler i kawalerka
Żyli szczęśliwie w swoich felerkach.
Bardzo do siebie pasowali
Niczego nawzajem nie wymagali.
Nie dostrzegali swych mankamentów
Starzejąc się dzielnie bez komplementów.
I tak do dziś ta para by trwała
Gdyby śmierć kawalera nie zabrała.
Kawalerka jakby nie dość, że mała
Na starość sama zostać musiała.
Ta sytuacja długo nie trwała
Dość szybko sprawna ekipa przyjechała.
Nad niczym się nie zastanawiała
Natychmiast kawalerkę z ziemią zrównała.
Komentarze (2)
Ciekawy wiersz, dobry pomysł i wykonanie. Brawo ;)
bardzo atrakcyjna gra słów:)