Idziemy dziś do swoich
A rzeczy wielkich zostało wiele do
znalezienia
więc kto po drodze pogubił
Jak kochał niech idzie tą drogą
bo musiał gdy krwią płonęły policzki
Kroczymy w atmosferze podniosłej, poważnej
by stanąć
z dłońmi złączonymi w modlitwie
Szept ust i myśli niecodzienne,
wspomnienie,
jak gwiazda odbita z niebios świeci data
odejścia
A to było zaledwie wczoraj , płynie poety
nabożna pieśń,
my żywi dalej idziemy duktem poważni
stąpamy bezszelestnie
Słodko jest być karmionym przez piękno tego
świata
W łańcuszku z innymi być, wieczną mając
ochotę do życia
napotykając na swoją bezradność by iść
iść, nie zatrzymując się
w pół drogi
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (3)
Zatrzymuje, jak ten dzień... Moc pozdrowień Bolku :))
Dobra refleksja.Pozdrawiam:)
dobra refleksja Pozdrawiam Bolesławie:)