Igranie z ogniem.
Dla Tego, przez Którego został ze mnie popiół.
Świat nie raz ostrzegał: "Nie igraj z
ogniem!
Popiołem się staniesz, nim dojrzysz, że
płoniesz."
Lecz z jego blaskiem noc stała się
dniem,
A morze tak ciepłe, z przyjemnością
toniesz...
Jakże o pożar iskrę mam winić,
Która mym światłem w tunelu być chciała?
Z dobrą intencją złu się przyczynić.
Czy niejedna historia taki bieg miała?
Dla tego daru przed wieków wiekami,
Szlachetny mąż wisi na ścianie Kaukazu.
Walcząc o oddech, gdy krew ziemię plami
Cierpienia swego żałuje ni razu.
Chcieć czas ten cofnąć. Brzmi iście
szalenie.
Niechcianym skutkiem życia śmierć bywa,
Igrania z ogniem jest poparzenie.
Kłamstwa w kościele? Cóż, wiernych ubywa.
Obrócić się w proch, lecz wystrzelić
przedtem.
Stać się pochodnią w marszu Miłości,
Przyciągnąć uwagę każdego tym gestem,
I milczeć. Niepewność niech w sercach ich
gości.
Bo ten co spłonął, jak Feniks może
Siebie na nowo odrodzić z nicości.
Kto ognia nie zaznał, mój dobry Boże!
Żył w mroku i zginie pośród ciemności.
Komentarze (3)
Dobrze się czyta.
Pozdrawiam :)
I ja się zamyśliłem wiersz mnie wciągnął czyli był o
czymś gratuluję
fajny ten monolog. Bez ognia trudno żyć, ale trzeba
uważać by nie spopielił.