Ile warte twoje życie
To miasto rozrasta się
rozpościera skrzydła ulic jak młody ptak
Domy obrastają antenami
ulice krzepną pod kolejną warstwą
asfaltu
a ludzie na balkonach marzą o dalekich
zamorskich podróżach
Wiatr zawodzi
dudni pięścią w drzwi i sprawia
że czuję się niepewnie
opuszczony w tym dużym mieście
żyjąc niczym na pustyni
Poznałem kiedyś kobietę
Zapytała ile warte jest moje życie
Może kilka miast pozostawionych za sobą
wszystkie miłości
które spopielały do dna duszę
albo wszystko to na co kiedyś patrzyłem
z błyskiem w oku
Nie wiem
Miałem wyjechać wczoraj
odwiedzić maleńkie moje miasto
gdzie wszyscy się znają
pozdrawiają z daleka
i rozmawiają o wczorajszym deszczu
który przyniósł trochę ochłody
Nawet byłem już spakowany
gdy nagle leżąc w łóżku z papierosem
zdałem sobie sprawę że tak naprawdę
nie czeka tam na mnie już nikt
Manuel del Kiro
Komentarze (8)
Magiczny wiersz. Pozdrawiam :)
Czasem ulica, na której człowiek zostawił milin kroków
i rodzinny dom stają się obce. Tylko we wspomnieniach
tam się powraca.
Bardzo ciekawy utwór.
Życie jest tyle warte kiedy jesteśmy potrzebni.
Niestety
taka prawda. Pozdrawiam serdecznie
Jednostka rozpływa się w tłumie ludzi wielkiego, w
gruncie rzeczy obcego miasta. Mam to samo uczucie, że
w rodzinnym mieście nikt już na mnie nie czeka.
Udany wiersz.
Dołączam do czytelniczek, którym spodobał się ten
refleksyjny tekst w treści i formie. Miłego dnia:)
podobnie jest ze mną- dlatego nie chcę tam wracać.
A moze warto odwiedzić miasto, w którym ludzie się
pozdrawiają? A nuż odżyje błysk w oku, gdy dzień dobry
powie kobieta o obiecującym dobrą przyszłość
spojrzeniu?
Dobrego dnia i udanej podróży:)