Iluminacja część 1
W jakich pokojach samemu bywałem ?
I w blasku świec płomieni wygasłych ...
W iluż komnatach zasiadywałem ?
W których to drzwi nagle się zatrzasły
...
W jakich ulicach ? Dniem uwięziony ,
pochylałem się czyniąc mrok nad kształtami
.
Księżyc zatrzymał się jak przyklejony
oddając swą pieczęć za okiennymi szybami
.
Jakaż to magia mną sterowała ?
Wydawać by się mogło iż ta niszczycielska
,
zbierałem wtedy przeróżne zielska .
Ona najbardziej mnie pociągała ,
jak te zioła... Toksyczne , zatrute .
Ścinałem je gdy kończyła się trzecia
dekada .
Suszyłem wiechcie i wiązałem drutem
aby sklasyfikować następnie
poukładać...
Odkąd sięgam pamięcią uwielbiałem mrok ,
cienie .
Księgi tajemne wypełnione strachem .
W błyskawicach odnajdywałem orgazm i
zbawienie !
Wszelkie zaś rzeczy stawały się błahe ,
popadały w blednące majaki , te zwykłe ,
przyziemne .
w moich oczach po dziś dzień daremne !
Komentarze (4)
troche straszny, ale fajny!
Super wiersz.
Refleksyjnie... pozdrawiam :)
Zielarska babcia, krąży po lesie, wianuszek
ziół czasem przyniesie, taka zabawa czy może
misja, czasem pomoże... lekarz jej grozi,
no i czar pryska.