Iluzoryczne szczęście
Krzywdząc, stał się natchnieniem. Mimo wszystko jestem wdzięczna.
Bo myślę, że takie rzeczy to już na wieki
zostają.
Dłużej, niż na minutę, się nie oddalają.
Kurczowo trzymają się serca, dziwnie szklą
się
oczy...
Zbyt dobrze pamiętam Ciebie tamtej nocy.
Zbyt dobrze pamiętam każdy mały szczegół,
nie
pomaga mi zapomnieć, życie ciągłe w biegu.
Padłam ofiarą fikcyjnej miłości, prawdziwa
już
u mnie chyba nie zagości.
Przytulam się do Niego- czuję się
szczęśliwa...
Nie znosze fikcji... Jest obrzydliwa.
Chyba oszalałam, Ty już nie istniejesz.
Jako ktoś inny w oczy mi się śmiejesz.
Czy to rani, sprawia ból?
Nie... Przywykłam do życiowych ról.
Zadaję sobie tylko, wciąż jedno pytanie...
Czy tak już na wieki zostanie?
Dziwnie jest, kochając- nienawidzieć...
Tak bywa wtedy, gdy oczy nie chcą widzieć.
Za to serce marzy o dawnej bliskości, lecz
boi
się, chce być wciąż w całości.
Połamane doszczętnie, wreczcie sie goi.
Jednak blizny zostaną, by dusza
pamiętała...
To dla mnie najboleśniejsza kara.
Dziękuję za cenne uwagi. Jestem zupełnie początkująca, co zresztą widać rzecz jasna. ;)
Komentarze (4)
Samo zycie. Stawiam + i serdecznie pozdrawiam.
Może popracujesz nad formą? Życzę powodzenia. Plus.
Pozdrawiam wiosennie.
Tekst ładny, tylko szkoda, ze nie jest podzielony na
wersy, lepiej by się czytało.
Ale i tak daje + pozdrawiam ;)
Tekst owszem ale lepiej by sie czytało w podziale na
wersy