imaginacja...
opada wolno w woal snów zamglony
kręcąc spirale zapada umysłem
będąc jedynie galaktycznym pyłem
widz oraz aktor przez czasu eony
brnąc wśród koszmarów w których nicość
parzy
chciałby się zbudzić mając dosyć tego
że wszechświat oplótł całe jego ego
nie może krzyczeć anonim bez twarzy
kim jest i czemu znalazł się w tej burzy
jak się wydostać z tej przeklętej toni
żadnemu dobru to przecież nie służy
w lęków przestrzeni i jej hegemonii
pragnie jedynie końca tej podróży
aż wreszcie budzik litościwie dzwoni
Argo.
Komentarze (4)
Za jakość sonetu tylko chwalić. Serdecznie pozdrawiam
życząc miłego wieczoru :)
Świetny!
Zakończenie uspokoiło:))
Sonet piękny ale trudny i dramatyczny...dziękuj
budzikowi.Pozdrawiam.
Świetny sonet :) pozdrawiam