Imaginacja I: opar Schizofrenii
Opar schizofrenii. - Po latach - z myslą o K.K. i z przeprosinami za splątane życie
Imaginacja. Opary schizofrenii.
The second waltz:
https://www.youtube.com/watch?v=3xbME5jVlG4
On:
Nasz! (ślad) - wśród bzów... – jedyny
raz.
(wszak uciekałem... - wiele lat.)
Ona:
Mój Ślub – kupiłeś był – za wierszyk
- ślad łez, smak szronu – dojrzałości.
Ślub – jak śnieg biały. – Nie... -
„majstersztyk”
On:
Musimy zdążyć z tą miłością.
Musimy zdążyć z naszym wierszem.
- Dwadzieścia lat już się nie znamy.
Ona:
Miłość – uległa... – już za nami
- świadczy... - jedynie słów aksamit:
wiersz... - granit, który wiecznie
trwa...
że tu byliśmy: Ty i ja.
On:
- Ślubowaliśmy... - Ty! - ja Tobie
(jedynie świadek jest z rodziny).
Miłość (– przed ludźmi – i przed Bogiem)
już bez nadziei jest na chrzciny...
Tylko... - Najwyższy! zna przyczyny...
(tylko Alicja prawdę zna!)
w jakie wpuściłem się - maliny
(i pajęczyny). – Jakie grzechy?!
kryją się... – w leśnych krzach?..
- Uciechy
znaliśmy – tylko w snach.
Ona:
(Wszędy – mniemanie, że wy razem.
- Ty i Alicja... – że wy dwoje
- w ręku – z małżeńskim kalendarzem
dzielicie łoże – i pokoje).
(Wiem, że to nietakt...)
On:
– To nie tak.
Ona:
(Wiersz... (– takt!) – zachowaj
Przyjaciółce!..
- z którą od lat, na borów ściółce
czytacie – leśnych – saren ślad).
Ja – z innej ziemi... – Ślad mej stopy
w pamiątce wiersza... (– Jednak... -
było!..)
(w twoje - ramiona! - leciał motyl
- i wpadł – w twych sideł – ślepą
miłość).
Tylko twe głody... – których nie ma(m):
me łzy – i oczy, któreś zmylił
świadczą, że{ś}... - dla mnie był!..
- Poemat
- mój!.. (- był...)
(- zamknął... - po-wieki!)
– I zniknął...
w jednej chwili.
Młodość minęła. Lato mija.
- Ja – wciąż niczyja... (– z tą
miłością)
(musimy zdążyć przed jesienią)
Zapłatą? – Wieczność?!..
(- drobny pieniądz...)
On:
(- I - przerażony... - Zrozumiałem!..
jak-żem się (- całym...) - w życiu -
mylił...)
Ona:
- Miałeś być - mym... - jedynym
gościem!
- A Ty (– trzasnąłeś tylko... -
drzwiami)
na znak... – że pustka!
- między nami...
na znak,
że palisz – wszystkie mosty!
(- choć martwe były moje śluby!..)
że nie chcesz – żadnej już miłości!
(żeś – nic.) - wielkiego nie zagubił...
Piorun – uderzył wtedy właśnie
gdym miała – uciec sprzed ołtarza.
Tyś – czekał!.. (– czy? – i kiedy
trzaśnie?!)
(burzowe echo – pierwszej próby)
- Tworzyłeś cudy... (- to się zdarza...)
("więzienne" złoto – na mym palcu...)
Blask twej - obręczy! - tak przerażał
- jak dzisiaj – twoje zęby złote...
- Tak! (- Życie!) - życie jest brutalne:
- Płacimy dziś!
- za Twą głupotę...
Ty – pytasz...
(- siebie)
- z jaką datą?..
-" będziemy witać się – czy żegnać?"
śród... – pocałunków... (- i pojednań?!)
- Wśród łez i smutku!..
(- Znów!.. - nie pora!..)
On:
(Bo proch...
Ona:
- bo... - prostak!..)
On:
(- i w buciorach)
- nie pomnę... (– sukni... - ani oczu.)
Nic nie pamiętam. Zgasły światła.
Pamiętam tylko... (- piękna) - młoda.
że miłość nam... – nie była łatwa!..
(i wciąż - nie dla nas była droga.)
Ona:
- A jednak Ci nadzieja świeci,
że... (- kiedyś – Ciebie – spotkać
muszę...)
(choć zasuszyłeś mnie w kajecik)
- ciało – i krew – a nawet duszę:
dziś... – bez nas dwojga – nie ma
wiersza
(w którym zerwałam się do lotu)
- gdy bzy! (– pęczniały od radości)
i – świeżym blaskiem naszych oczu...
gdy – każde z nas – z osobna (razem)
- gdyś był – kochankiem mi - nie głazem.
.......
A później – śmierć. (– Tak nagle
przyszła!..)
- i zanurzyła Cię - w chorobę
(- i stała mi się czarną – przyszłość)
(bo ślubowałam...) – właśnie Tobie.
...jeno Ci pieniądz – bogiem ostał.
.......
On:
- Wciąż – Twoja najpiękniejsza postać.
Ona:
- Aż – po spojrzenia! (– na weselu...)
- Kiedyś Ty mnie na nowo spotkał
odkrył kobietę (nie – podlotka)
- gotową w duszy – oraz ciałem
do Twej miłości... (- niedojrzałej!).
- Tak! - wciąż nurzałeś się w
chorobie...
- wciąż zadurzony...
On:
(w Tobie, w sobie
- i w wierszach!.. - których bieg ukryty
dawać miał – literackie sznyty).
Ona:
- Musisz ogłosić swoją miłość!
(- wierny kochaniu)
- mi - i sobie...
- Puścić swe słowa – w wierszy obieg!
w krwioobieg! – w ludzi... - spojrzeć w
oczy...
- przeprosić, że splątane życie.
Mnie już miłością nie zaskoczysz!
- fakt – płoniesz...
lecz gasnącym zniczem
Powiedz, żeś gotów... (- poniewczasie)
wiersze – na cały świat wykrzyczeć!..
- dokąd dociera słowa zasięg.
- Nie byłeś gotów... – mężem! – zostać.
(Choćby... - jabłonie... - twoje -
węże!..)
(- choćby i nawet moja postać...)
Ja jestem opium, zamkiem złotym,
(całością niewiast – z ich urodą).
On:
- Nie jestem...
- Jednak... - będę Gotów!
ruszyć z Tobą
(poruszyć wierszem!) - nieba, ziemię.
Ona:
- Nie bacz, czy miłość Cię przerośnie.
Pomnik – nie kamień. - Ty - na skale
(- pomniki! - rodzisz...) (–
Doskonałe!..)
- więc - ocal!.. mnie dziś...
On:
- I ocalę:
oczy i usta – stopy, dłonie.
Ona:
i... - Nasz Fundament!
(- Dla wnuków naszych!.. - i pokoleń...)
- Miłość nas dwojga – z nieba spadła...
.
(być może – będą uczyć...
w szkole...)
- poetyckiego abecadła.
Lub – będą śpiewać! – pośród jadła
lub – sądzić!.. (– nas!) (- przy grzesznym
stole...).
[To... - podszept... taki (– „Miód!”) - od
diabła...]
(- I nagle...
– patrzę: – na ambonie... - Stoję!..
On:
Stoję – jak strzelec
z lupką w oku:
mierzę – w Twój spokój.
(- W Święty Spokój!)
Ona:
którego nie chcesz – za nic – zmienić
w owoc granatu, żyzność ziemi...)
On:
I Ty - też nie chcesz...
Ona:
Nigdy więcej!..
- Tak! - nie chcę... (- z Tobą)
- tego szczęcia.
- bo Ty - z brylantu! (- a ja... z
serca...)
......................................
...i – jakby mi... - zabrakło!..
- kwiatu...
(- do łez, miłości...)
– z poematów.
25-29.01.2014
***
The Second Waltz:
https://www.youtube.com/watch?v=WPjNphbbla0
15. 01. 2021 r.
Komentarze (8)
Miłość potrzebuje czynów nie tylko słów ...kobieta to
delikatny i prawdziwy cud świata ...
:)
:)
Wszystko co było w pamięci na zawsze zostało,
miłość którą tak pięknie opisać Ci się udało.
Serdecznie pozdrawiam Wiktorze życząc zdrowia
i szczęśliwego, nieco już skróconego Nowego Roku :)
Krzemanko!: "przeżytych kształtów żaden cud
nie wroci do istnienia"
- Odnosnie... - moja "schiza": po około 28-śmiu latach
- w sklepiku obok mojego domu - zauwazyłem kobietę -
blondynkę - i uznalem, - nie wiem dlaczego, ze to ma
być - Ona - czyli Kasia. -Z figury i calek=j sylwetki
-mogloby być- nijak jenaknie bylapodobna. Upływ czasu
- nie mogl jej zmienić w takim kierunku. Uznalem, ze
to jakas tęsknota kazala mi dopatrywać się w obcej -
nigdy na peryferyjnym osiedlu nie widzianej kobiecie.
- Po dlgim czasie - 2 lata? - pojawila się we mnie
narracja, ze kasia przeprowadzila kilka operacji
plastycznych, ktore mialy ją uczynićnormalna - ladna
kobieta na przecietna miarę. - prawda jest taka - ze
ani Ona, ani jej Mąż - nie mogli chyba nigdy
normalniefunkcjonowac z uwagi najej niezwyklą urodę, a
w kasi -jej cielsny blask - światlo - przycmiewalo jej
wszystkie inne wspaniale przecież wartości. - jak jest
prawda- tego nie wiem... - nigdy zadnej podobizny nie
zamieszczalana facebooku. - tak czy siak - jest
cudowną - wspnila kobita - Matką dwojga dzieci - i
Zoną dla swojego Męża, ktorych oboje darzę ogromnym
szacunkiem i przyjaźnią
Emocjonalny dialog. Ciekawe wyobrażenie rozmowy po
latach.
Gdybym była na miejscu zawiedzionej peelki,
zacytowałabym słowa Adama Asnyka
"Daremne żale, próżny trud,
Bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia."
Miłego dnia Wiktorze:)
PS Chyba masz literówkę w nawiasie,
w wyrazie "szczęścia".
Zawiłości miłości. Ciekawie i poetycko podane.
Pięknie piszesz. Tylko martwi mnie, kiedy zamiast
przeżywać miłość dajesz o niej wiersz. No i miłość
przechodzi obok...