w imię pokoju
Po ognistym dywanie nalotu
bezgłowa mama tuliła syna...
drewniane drzazgi to szczątki domu
dziurawa łąka jeszcze się paliła.
ktoś z jedną ręką i połową nogi
czołgał się do mętnej kałuży,
połowa dziecka leży obok drogi...
ptaki wydziobują jej oczy,
w imię pokoju....
Komentarze (3)
Na wylot przeszywa obraz przed oczami, to w imię
pokoju i na oczach Boga, połowa dziecka leży obok
drogi, a ptaki - ptaki przyjaciele ludzi czynią
czynność wstrętną co odrazę budzi.
Poruszający zachwycający wiersz... pozdrawiam :)
twoj wiersz jest swietny;)
a moj o wampirach tych z koszmarow i ksiazek ;)
pozdrawiam;) (+)