Imperium wrednej krwi
Ten fragment mojego opowiadania obnaża w pewien sposób na gęsto kąsającą prawdę.
Pijany nigdy nie był chętny do rozmowy, a
kiedy już było inaczej, to zwykle nie było
go w domu. Szukał naiwniaków, którzy byli
by mu skłonni dać pieniądze. Jeśli godzina
takich poszukiwań nie przynosiła
rezultatów, to wracał do domu, by coś
zrobić. Zwykle zabierał się za jakiś z
drewnianych mebli, lub kierował swe myśli w
stronę rękodzieła, którym mógłby upiększyć
swój dom.
Liczyłem, że tak będzie i tym razem, ale
nie spodziewałem się tego co miała
przynieść ta upojona treścią rozmowa.
Wchodząc na klatkę schodową szybko
zauważyłem ślady po szlifowaniu poręczy,
nawet przejechałem po niej palcem, by
poczuć jak okruchy drewna zbierają się na
nim. Lecz to mi jeszcze nie dawało
pewności, bo tę pracę mógł wykonać kilka
godzin wcześniej.
Nawet kiedy już stanąłem przed drzwiami
jego mieszkania, to czułem się zakłopotany,
ale tylko z lekka. Zapukałem tak dość
nerwowo i usłyszałem jedno słowo
„Wejść!”.
-Dam: Nie przeszkadzam?
-W: Mów szybko o co chodzi i następnym
razem użyj dzwonka!
-Dam: Skąd ten idealny wniosek?
-W: Co masz na myśli?
Wtedy zacząłem bełkotać coś o tym co stało
się rano, przy czym wiele aspektów ledwie
musnąłem, a przy śladach butów zacząłem
drążyć jak szalony.
-W: Sam też chciałbym więcej wiedzieć.
Tak odpowiedział, kiedy pytałem i to w
natarczywy sposób „Ile osób tam było?”. Nie
spodziewałem się też tego, że on zapyta
mnie.
-W: Dlaczego tak bardzo się tym
interesujesz?
-Dam: Dlaczego „Pała”?
-W: Prowokacja bardzo grzmi, bardzo
przycina gryzące płachty. Teraz twoja kolej
brzdącu.
Niemal do każdego młodszego od siebie się
tak odzywał, wyjątkiem byli Ci, którzy w
policji zaszli dalej, a wielu takich było,
gdyż on sam nie miał aspiracji by być kimś
więcej. Pielęgnował swoje znajomości, ale
nie w sposób, który dałby mu awans, jednak
to niemal nigdy nie było jego błędem.
-Dam: Powiedzmy, że to czysta ciekawość,
nic więcej.
Komentarze (8)
Z tego fragmentu prozy wynika,że autor jest w tym
gatunku znacznie lepszy, niż w swoich "wierszach",
które stały się już niestrawne tymi stałymi
powtórzeniami quasi awangardowo-horrorystycznymi.
Co prawda, to tutaj nie jest miejsce na prozę.
Zaintrygował mnie ten fragment...chętnie
przeczytałabym całe opowiadanie:))
Powiem szczerze, że to opowiadanie jest jak na razie
jedynym kryminałem jaki napisałem, ale tu dałem
jedynie fragment.
Czytając Twoje wiersze wyczuwam duszę pełną buntu i
złości... pisaniu prozy jesteś dobry...miłego
Walentynkowego dnia;)
Jesteś wspaniałym prozaikiem. Pozdrawiam
Wyczuwa się lekkośc pióra ...:)Pozdrawiam.E.
Odkąd żyję poezją ciężko jest mi się odnaleźć w
prozie, opowiadaniach...jednak tu wyczuwam niezwykły
talent. Pozdrawiam!
jeszcze trochę tak popiszesz prozą, to odkryjesz się
..dasz się poznać (być może po przeżyciach własnych),
dlaczego piszesz tak drastyczne wiersze...