impotencja (u)czuciowa
nie zabijam motyli
wyrywam im tylko skrzydła
bezlitośnie
czepiają się bioder
martwy dotyk w szczelinach intymności
maź
z ciągłego czekania
rodzą się
kalekie dzieci
Przepraszam za wprowadzenie w błąd. Dopiero dzisiaj zorientowałam się, że wpisałam nie ten tytuł. Poprawiam się...
autor
Eloise
Dodano: 2013-10-26 19:41:30
Ten wiersz przeczytano 2120 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (32)
Boska puenta :)
Dziękuję i pozdrawiam :)
Zdecydowanie to peelka, niż peel, w tym wierszu.
Niezdolność do uczucia, a może bunt przeciwko niemu.
Skomplikowany obraz psychologiczny. Pozdrawiam :)
okruchy miłości zasiane czas na na zbiory także
nadejdzie
pozdrawiam
Dziękuję i pozdrawiam również :)
A dla mnie, to jest oczekiwanie na prawdziwą miłość.
Poniekąd poszukiwanie jej. Peel nie chce
krótkotrwałych "miłostek", lecz ugruntowanego związku.
Już sam tytuł mi sugeruje, że póki co jest się
niezdolnym do kochania, odczuwania czegokolwiek,
aczkolwiek ktoś musi się znaleźć, by na nowo nauczyć
kochać. Wciągający tekst. Jest...wiersz! :) Pozdrawiam
Autorkę.
krzemanka, Olu... dziękuję. Miłego dnia :)
Ciekawie o namiastkach miłości. Miłego dnia.
Wielki ból, czuć w Twoim wierszu. Pozdrawiam
Ciekawie, Roklinie :)
Ach! Bardzo gorzki, brutalny utwór o panu traktującym
przedmiotowo i bezuczuciowo panią.
Drugą strofkę interpretować mogę na dwa sposoby: albo
chodzi o dziecko, które, niekochane, samo zaczyna
przejawiać postawę chłodną, albo o gotowość mężczyzny
do ojcostwa.
Świetny tekst, jestem pod dużym wrażeniem! :)))
Można tak to ująć, Roxi. Pozdrawiam :)
Eloise, to jakiś krzyk rozpaczy,
ale mimo chłodu -piękny
pozdrawiam:)
Pozdrawiam :)
W rzeczy samej. Pozdrawiam