Impresje
Zaczęły klawisze i wiolonczela.
Tęsknie, łagodnie, jak szeptem.
A potem, nagłymi dźwiękami, skrzypce
górę czarownie zdobyły.
Zdobyły też wkrótce moje pragnienia
by widzieć Piękno ogromne.
Saksofon mnie przeniósł, klarnet też
pomógł.
Wszystko zostało na dole.
Stanęłam przed bramą, fagot zaprasza
do tajemnego ogrodu.
Kontrabas się wtrąca, obój zaś woła
'jej suknia brudna - niegodna'.
Więc trąby gruchnęły strugami - już
piorą
/czekam, ze wstydu skulona/
Saksofon zamruczał, że bramę zamkną,
nim będzie ona gotowa.
Klawesyn przyspiesza, suszy sukienkę.
Flet z bieli zadowolony.
Podobnie ja - z męża. Zawsze zabiera
na koncert chustkę do nosa.
Komentarze (40)
Witaj DoroteK- że jeszcze mnie czytasz?
Dzięki serdeczne
no i FANTASTYCZNIE :-)
Dziękuję waldi i Augustynko:)
Piękny wiersz, piękny koncert.Pięknie dziękuję za
odwiedziny i serdecznie pozdrawiam.
Mnie się zawsze dobrze żyje .. i depresja mnie omija
..
Witaj Halinko i dziękuję za odwiedziny.:)
...dzięki...pozdrawiam serdecznie
Witaj taqgut i dziękuję:)
Zaczeły... górę czarownie zdobyły. :) Pozdrawiam
Witaj Balluno i dzięki:))
Nie trzeba stać przed bramą skoro
zaprasza...Podziwiam..koncert super...Miłego....
Nie trzeba stać przed bramą skoro
zaprasza...Podziwiam...i miłego.
Dziękuję Okoń, WINSTON
Magnolia, Green -:)
Wandow- cieszę się,że odkryłaś drugie dno.
Miłej środy Wszystkim
:)
Bardzo dobry wiersz super koncert tylko nie wiem czemu
słyszę podwójne dźwieki widze drugie dno wiersza
Może się mylę ale myslę ze nie tylko o zwykły koncert
w filchrmonii chodzi
Pozdrawiam serdecznie Małgosiu :)
Fajna a koncert był wyśmienity skoro go utrwaliłaś .