Inaczej zabita
Krztuszę się sobą - duszę wspomnieniami,
czuję jak tonę w środku ogromnej
otchłani.
Miłość - to inny rodzaj śmierci,
powoli, bez skrupułów niszczy najsilniejsze
więzi.
Ludzie dziwnie patrzą - ściskam butelkę
wódki w dłoni,
nalewam ją do kwiatów, ból nie opuszcza
skroni,
mówię 'Twoje zdrowie' i klękam przy szarym
grobie.
'Jeszcze rok temu piliśmy razem,
ziomek'.
Powstrzymuję siebie, wiem, że masz wstręt
do fajek.
I tak z góry widzisz wszystko - nie wiem,
po co udaję.
Boję się, czuję się jak do wyrwania
chwast.
Może byłabym orłem, gdyby nie rozłączył nas
rak.
Komentarze (5)
Piękny wiersz i bardzo smutny +++
Panuj nad emocjami pisząc o śmierci, nawet najbardziej
bolesnej dla Ciebie.
duży +
duży +
poruszył mnie ten tekst...