Indianka Szon
Arystokratyczne bezrobocie,
trzech na jedną,
indianka Szon analogicznie szukając
męża,
daje więcej niż demówka.
Zabawy bulbuni,
skoki po nadmuchanym materacu
z trzepaka bez ogumienia.
Dżabel, kopyto ssie jak diabła kąpanego w
ukropie.
Tłusty Hiszpan skromnie skropił
wichrowe wzgórza.
Jadą na czerwonym,
zmiany na pozycji,
stuku, puku wierci i wyje ekipa
remontowa.
Speedy Gonzales traci nadzieje
wysypał się i leży plackiem.
Z kwadratu w trójkąt nie uzupełnione
braki.
Kochają się wzniośle
na poręczy raju.
Naprawiani poza grozą ślubu,
wyżymali gnozę rozkoszy,
nie wszyscy udusili się przed śmiercią.
Smutno żonie zakochanej na raz, przełożonej
przez kolano
z jej wiecznym pielgrzymem?
W wierszy posiłkowałem się słownymi kreacjami slangu miejskiego.
Komentarze (4)
Pozdrawiam państwa :-)
Niestety to nie tylko miejski slang...
Taki erotyk, że szacun ziom :)
wiesz, chyba jestem staroświecka, bo w erotyku
oczekuję emocji, napięcia, nieco wyuzdania... A tutaj
miejski slang...dobrze, że ironicznie. Pozdrawiam :)