Induswiat
miejsca bez smukłego szczęścia
deszcze pachnące stechlizną
metafizyka z krwawiącym nosem
pozywistyczne myślenie zabite tępym
nożem
Czy nasze ciała nie mogą być grzejnikami
?
nie zasłużyłem sobie na saintsimonowski
świat
to wszystko są stracone wieki chłodu
biegnę drogą bez komarów
zapadam się w ciszy
kleje kawałki swej wyobraźni
chce zrozumieć
chce zrozumieć mój zakrzyczany głos
zdradziłem wasze absolutne wartości
wtykam palec do nosa na znak buntu przeciw
rasizmowi
wszystko czego dzisiaj pragnę to , aby
Słońce zżarło Ziemie
spal mnie swym ogniem , pokaż w ich oczach
ciepło
nie nazywaj mnie już nigdy niezniszczalnym
prochem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.