Inercja
depresja
żyjesz w marazmie nijakich dni
gdzie się naprawdę nie liczy nic
puste przestrzenie zalega kurz
depresja zjadła posiłek z dusz
to miłość rozdarła serce twe
bajka bolesna skończona źle
jak krwawa rana ropieje wciąż
agonią coraz czarniejszych słońc
nicość wyciąga po ciebie ręce
a otchłań woła żądając więcej
nie ma ucieczki od tego dna
wchłania cię dziura własnego ja
zagubić siebie w niebycie chcesz
gdzie nie ma żalu nietrwałych szczęść
gdzieś podryfować nie będąc być
ponieść się fali nie żyjąc żyć
jakoś tak mnie naszło po obejrzeniu "Sali Samobójców"
Komentarze (2)
poznałem od podszewki to uczucie.
"nie ma ucieczki od tego dna" - tez mi się smutno
zrobiło. Pozdrawiam:)