Inna twarz poety - część czwarta
Wracamy do lektury.
"Inna twarz poety -część czwarta ".
22.05.2017r. poniedziałek 09:49:00
Zostaniesz kiedyś moją żoną, a nasze dzieci
i Ty wraz z nimi będziesz
najszczęśliwsza.
Spacerując w stronę domu Julii nasz
bohater wyznał Julii, że kocha ją,
szczerze i szlachetnie i musi wiedzieć o
nim jedną ważną rzecz. Ona za niepokojona
zatrzymała się puściła jego dłoń i
niepewnie spojrzała na ukochanego. Bała się
sama nie wiedziała czego. Przez głowę
przeszły jej myśli, może ma też kogoś
innego, może żonę, może dzieci, albo Dobry
Bóg wie co.
On widząc jej lęk, który narastał
pocałował ją w lewe i prawe oko mówiąc.
Niech Twoje oczka się nie boją, a usta nie
drgają. Spokojnie chcę Ci tylko powiedzieć,
że moje prawdziwe imię to Łukasz. Ty i
wiele osób znacie mnie jako Sergiusz, a
jedna śliczna dziewczyna, która jakby nie
Ty mogłaby pozostać w moim sercu znała
mnie, a właściwie zna jako Cecyliusza.
Julia chwilkę nie pewnie popatrzała na
niego. Poczym powiedziała: Nie wiem
dlaczego w ogóle swe prawdziwe imię
ukrywasz, ale rozumiem, że skoro mi to
powiedziałeś to jestem dla Ciebie bardzo
ważna. Skinął głową i pocałował ją
twierdząco. Po chwili ona kontynuowała, a
czy tamta dziewczyna nada jest w Twoim
sercu i czy czasem jej nie pozostawiłeś dla
mnie. Może ją skrzywdziłeś jakoś. Łukasz
widział jej obawy i czuł do czego rozmowa
zmierza. Kategorycznie zaprzeczył jakoby ją
pozostawił dla niej, czy też skrzywdził.
Wyjawił także, że poznał ją tego samego
dnia, tylko z rana co ją.
Julia nieco uspokojona, znów wzięła jego
dłoń, po czym uświadomiła sobie, że
zaprzeczył , że byli razem i, że ją
skrzywdził, ale ani nie zaprzeczył, ani co
gorsza nie potwierdził, że owa dziewczyna
jest w jego sercu. Ich spacer trwał bardzo
długo, może nawet za długo, gdyż Julię nogi
rozbolały Ostatnie kilkaset metrów, mniej
więcej od przystanku, niósł ją na rękach.
Autobus znów jechał prawie pusty, a oni
szli pieszo. Dotarli do domu Julki, gdzie
jak już wiemy Łukasz, znany jako Cecyliusz,
a najbardziej jako Sergiusz gościł pod
nieobecność jej ojca. Ów ojciec lada chwila
miał się zjawić, wrócić z ważnego wyjazdu.
Siedzieli otuleni kocem na werandzie i
patrząc na gwiazdy tulili się. Nie
zauważyli momentu, gdy wrócił ojciec Julki.
Weranda znajdowała sie po drugiej stronie
domu, także wjeżdżającego na posesję
samochodu nie sposób usłyszeć. Zwłaszcza,
gdy się trwa w zakochaniu. Zauważył ich i
stanął a nimi, rozpoznał córkę, ale
tulącego ją mężczyznę nie. Sergiusz, to
znaczy Łukasz i ojciec Julki nie znali się,
ale ojciec Julki znał Łukasza. Jednakże nie
poznał go, na pewno nie w tym mroku i nie w
takiej sytuacji, którą spotkał. Czy był
zaniepokojony o swą najukochańszą córkę?
Odpowiedź brzmi tak.
Co pan tu robi? Zabrzmiało srodze, wtedy
Julka i jej ukochany poderwali się i
zorientowali, że maja gościa, a właściwie
domownika. Spojrzeli na ojca Julki,
Cecyliusz, czyli Łukasz, (pozwólcie, że
będę zamiennie używał czasem imion i
pseudonimów) trzymał Julkę w objęciach i
powiedział. Jestem chłopakiem pana córki,
nazywam się Łukasz ..., pod pańską
nieobecność zaopiekowałem się Julką. Ojciec
wykrzywił się, może nie zrozumiał o jaką
opiekę chodzi, może przyszły zięć mu nie
spasował, albo jeszcze co innego. Julio,
zwrócił się do córki, czy tak Cię
wychowałem, czy Ty wdałaś się w nieszczęsne
siostry i pożal się boże matkę?! Julia
zapłakała i powiedziała cicho nie. Łukasz
by opanować sytuację, powiedział. Julia
jest czysta i nie winna, o nic złego proszę
ją nie oskarżać to anioł, a ja o nią zawsze
będę dbać. Ojciec zwrócił się do niego.
Panie, ile pan masz lat? To jeszcze
dziecko. Wtedy Julka chcąc powiedzieć, że
nie takie dziecko i, że ma już
siedemnaście lat. Jednak ukochany ją ubiegł
mówiąc. Proszę niech się pan uspokoi, ona
ma od niedawna siedemnaście lat, ja o
dwanaście więcej. Wtedy ojciec Julki
przypomniał sobie o urodzinach swej
ukochanej córki i poszedł po prezent, który
jej przywiózł. Łukasz pocałował ukochaną,
która wraz z nim weszła do środka Usiadła
na fotelu, a nasz bohater pognał za ojcem
Julii. Proszę pana, wołała go z daleka.
Gdy ten już wracał zatrzymał się, chwycił
go za ramię i powiedział, słuchaj młody
panie, mamy do pogadania. Wręczył prezent
córce, złożył spóźnione życzenia i
zawoławszy Łukasza wyszli gdzieś
zostawiając Julkę.
Słuchaj no koleś, zaczął ojciec. Mogę,
albo Cię stąd wywalić i to od razu, albo Ci
dać szansę. Zapewne chcesz szansę, to znaj
litość i powiem tak... Masz szansę , ale
jeden numer i kulka w łeb, dosłownie i w
przenośni. Cecyliusz stał prosto, odważnie
patrzał w twarz przyszłego teścia i
powiedział. Zgadzam się na taki układ, dla
mnie pana córka jest równie ważna jak dla
pana. Przyszły teść po chwili i na razie
niech tak będzie, ale jak Cię poznam lepiej
to pozwolę by była kimś ważniejszym niż dla
mnie. No wiesz i zaśmiał się, że Julka
usłyszała. Wracając do pokoju, gdzie
czekała Julka dodał pozwól Łukaszu, że będę
Ci mówić po imieniu, a ja jestem Fulko.
Dobrze, panie Fulko, dodał nasz bohater. A
właściwie zatrzymał go teść, mów mi po
imieniu bez panie, albo Fulko, to moje
imię, ale także moje drugie imię to Orion.
Czyli używa pan, znaczy się używasz Ty
dwóch imion? Tak. Fajnie, ja właściwie aż
trzech, ale Łukasz to moje prawdzie. Będąc
blisko Julii, tak, że ona mogła usłyszeć,
ojciec zapytał, a pozostałe imiona to
jakie? Po chwili słyszał odpowiedź
najczęściej Sergiusz oraz czasem Cecyliusz.
Wtedy to Orion miał pewne skojarzenia, że
zna Łukasza. Zostawił młodych kochanków i
wyszedł, długo nie wracał. Młodzi tuląc się
siedzieli, muzyka cicho grała. Julia
zapytała i, co ojciec się do Ciebie
przekonał. W odpowiedzi, a co musiał? Po
prostu był zaskoczony i chciał wiedzieć, co
się dzieje. Serio? Łukaszku, czy Ty aby
mówisz całą prawdę? Słowa Julii, te jej
zdrobnienie jego imienia było jak miód.
Julio kochanie, powiedział wracający ojciec
mam z Twoim ukochanym pewien układ. Ta
lekko wystraszona zapytała jaki? Jednak
Łukasz wyprzedził Oriona mówiąc, a taki, że
zostaniesz kiedyś moją żoną, a nasze dzieci
i Ty wraz z nimi będziesz najszczęśliwsza.
Jak wiemy nie dokładnie tak brzmiał układ,
ale Fulko tylko kiwnął głową, zwłaszcza, że
już wiedział kim jest jego przyszły zięć,
ale póki co swej wiedzy nie zdradzał.
Julia oniemiała z zachwytu a jej młode,
młodzieńcze serce jakoby wyfrunęło. Po
chwili doszło do niej to, co usłyszała,
zdało jej się jakby ukochany jej się
oświadczył i powiedziała tak, tak, zgadzam
się.
Kolejnego dnia Łukasz popijając sok w
kawiarni czekał na ukochaną, aż ta wracając
z szkoły podejdzie tutaj pod niego. Mieli
razem iść na tenis, Cecyliusz chciał
zobaczyć jak gra jego ukochana. Siedział,
czekał, nieco się niepokoił, jak zareagują
Julki znajomi na jego widok i to, że jest
przed trzydziestką. Nagle w tej samej
kawiarni znalazła się Vanessa, usiadła
stolik obok, ale kątem oka zauważyła, że
wchodzi jej siostra do lokalu. Już chciała
podejść i się przywitać z Julią, gdy nagle
przeżyła szok. Otóż jej najmłodsza siostra
znalazła się w objęciach i była całowana
przez Sergiusza. Z wrażenia nawet nie
zauważyła, że poderwała się i przewróciła
krzesło robiąc hałas. Kilka osób w tym
obsługa widząc zajście i, że kobieta
wybiega z kawiarni myśleli, że coś się
wydarzyło. Jakiś mężczyzna podniósł
krzesło, dwie osoby wybiegły za nią, ale
ona zniknęła już za rogiem, Była w głębokim
szoku i biegła daleko, początkowo nie
wiedząc dokąd i po co. Nasi zakochani
oczywiście zaoferowani sobą nie zauważyli
całego zajścia.
Vanessa dobiegła do kamienicy, w której
mieszkała wbiegła do środka zastała tam swe
siostry i matkę, która znów pojawiła się i
na jakieś wariactwa chciała wyciągnąć swe
córki. Widząc Vanessę i jej roztrzęsienie
zmieniły chwilowo plany i objęły je we trzy
i pytały, co się stało. Ta tylko wydusiła
Sergiusz ma dziewczynę. Opanowana Maja,
dodała, wiadomo, że mój ukochany Cecyliusz
ma jakąś dziewczynę, a ja czekam na niego.
Wtedy wtrąciła się Aurelia, ja go wczoraj
widziałam, ludzie musieli mnie budzić, bo
straciłam przytomność. Pod denerwowana
Virginia wykrzyknęła, dlaczego nic nie
mówiłaś, co Ci ten łajdak zrobił. Aurelia
szlochając dodała, właśnie chodzi, że nic,
po prostu widziałam go z jego dziewczyną.
Roztrzęsiona jeszcze Vanessa dodała, chcesz
powiedzieć, że z tą, z którą ja go
widziałam? Uspokójcie się i powiedzcie o co
chodzi, dodała Maja. No właśnie do licha
krzyknęła Virginia. Spokojniejsza w tym
momencie od Vanessy była Aurelia, bo
przeżyła już pierwszy szok. Mamo, Maju,
jego dziewczyną jest nasza młodsza
siostra.
Co?!! Ku..., chcesz powiedzieć, że Julia?
(wybiegła wściekła). Maja popadła w
rozpacz, nie widziała ich razem, nie
przeżyła tego, co jej siostry, ale ona
szczerze go pokochała, więc wpadła w
depresję. Zaszyła się w swym pokoju i
szlochała.
Łukasz i Julia zapatrzeni w siebie zjedli
deser i lody, wypili herbatę i poszli do
domu Julii odnieść torbę, a zabrawszy
rakietę do tenisa udali się na korty.
Virginia chciała pogadać z swą najmłodszą
córką, pamiętała, że akurat powinna mieć
trening. Dlatego tam się udała, gdy dotarła
na miejsce córki nie było, usiadła na
trybunach, jakieś dzieci grali i po ledwie
pięciu minutach zauważyła jak na kort
wchodzi Julia w objęciach Sergiusza. Łukasz
jej nie zauważył, usiadł koło trenera Julii
i zaczął rozmowę. Julia po rozgrzewce
rozpoczęła sparing, a Virginia w ogóle
otępiona widokiem nie interesowała sie
udaną grą córki, lecz gapiła się na
niedoszłego kochanka.
Dziękuję i zapraszam na część piątą. Myślę, że będzie się dużo dziać.
Komentarze (9)
:)
AMORKU i tak trzymać!
"Zostaniesz kiedyś moją żoną, a nasze dzieci i Ty wraz
z nimi będziesz najszczęśliwsza"
Piękne wyznanie.
Pozdrawiam cieplutkio:-)
Ciekawy kawałek :))
Piękna proza. Zaczynamy lubić prozę na tym portalu.
Pozdrawiam.
Z przyjemnością przeczytałam Amorku. Pozdrawiam:)
AMOR jesteś niezawodny ..
Toż to prawie dramat:)
Pozdrawiam:)
Z przyjemnością przeczytałam Amorku, ale erotyzmu nie
znalazl agarom;))
Znam Aurelię co lubi żółte gerbery...
Promiennego popołudnia Amorku:)