Inny Obraz Rzeczywistości
Poniższy wiersz z jednej strony radosny i zabawny, z drugiej smutny jest wynikiem mojego obecnego stanu, który mocno na mnie wpływa... Początkowo miał wyglądać całkiem inaczej...
Spoglądając za okno, gdzie wiatr powiewa
liśćmi,
Wspominam obraz, który ostatnio mi się
przyśnił.
Widziałem swoje życie, miało inną barwę,
Bo tam moje marzenia zamieniły się w
prawdę.
Byłem w nim szczęśliwy, lecz zrobiło się
przykro,
Gdyż o poranku ten sen po prostu
zniknął,
Otworzywszy oczy przypomniało mi się
wszystko,
Na nowo poczułem smutną rzeczywistość...
"Proszę tego nie lekceważyć. To poważna
sprawa"
Dziś te słowa lekarskie często sobie
powtarzam,
Jednak wtedy myślałem, że nic się nie
stanie,
Jeśli przez pewien czas rzucę je w
niepamięć.
Przekonany uparcie "Czuję się dobrze, bez
obaw"
Teraz wiem, jak nierozsądne były tamte
słowa.
Siedząc przy kominku, gdzie jeszcze płonie
ogień,
Dzisiaj żałuję, jak potraktowałem swoje
zdrowie.
Od tamtej diagnozy minęły prawie trzy
lata,
Teraz coraz częściej myślami do niej
wracam
I wiem, że mogąc przeżyć ten czas
ponownie,
Nie pozwoliłbym sobie postąpić podobnie.
Nie. Wracając do domu myślałbym nad
wierszem,
Dla dziewczyny, której nie poznałem
jeszcze,
Potem podjąć leczenie może z owocnym
skutkiem,
Zamiast je odkładać bez przerwy na
później...
By po dwóch lub pewnie trzech
miesiącach,
Swoją Wybrankę w rzeczywistości poznać.
Napisać historię, która w każdym słowie,
Da jej świadomość, że myślę tylko o
niej.
Może wtedy patrząc na swoje osiągnięcia,
Byłbym szczęśliwy, inaczej czas spędzał,
Wracając do domu lub wspólnego
mieszkania,
Patrzył jej w oczy, o wszystkim z nią
rozmawiał.
Pomagał w kuchni albo raczej
przeszkadzał,
Bo gotowanie dla mnie to dość trudna
sprawa,
Może dzięki niej (choć kucharz ze mnie
marny)
Podszkoliłbym się w sztukach
kulinarnych.
Często spisując wiele wspólnych
wspomnień,
Chwalących obraz tej dziewczyny
skromnej,
Zawsze czule szeptać w księżyca blasku,
Jak do mojego życia wnosi cudowny
nastrój.
A ona spogląda, jak kolejnym z wielu
wierszy,
Wyrażam jej urok w słowach
najpiękniejszych.
Następnie po chwili szepczę skrycie do
ucha:
"Jesteś szczęściem, którego całe życie
szukam"
W odpowiedzi wtedy spełni moje marzenie,
Poprzez nieśmiały uśmiech i lekki
rumieniec.
Tak siedzę przy kominku marząc o takim
świecie,
Gdzie pełen radości spędzam obecną
jesień.
Trzymając w ręku kartkę z tegorocznych
badań,
Nad swoim życiem zaczynam się
zastanawiać,
Widząc te wyniki nie wierzę własnym
oczom
I chciałbym choć raz móc od tych słów
odpocząć:
"Pański stan pogorszył się
diametralnie..."
Ale ja wierzyłem, iż będę zdrów, jak
dawniej.
Choć lekarz zaznaczył w swojej
diagnozie,
Że z upływem czasu będę czuł się coraz
gorzej.
Szybko odnalazłem w tych słowach prawdę,
Gdy choroba litości nie okazała mi
żadnej...
Na następnej wizycie lekarz orzekł bez
ogródek,
Iż do zdrowia wrócę, lecz z ogromnym
trudem.
Jak przez dwa lata obraz kiedyś małej
choroby,
Mógł odebrać mi szansę na bycie pełni
zdrowym?
O to siebie pytam, gdy nocą przez ból się
budzę,
I przychodzi smutek, znika obraz sennych
złudzeń.
A może, kiedy oczy po długim śnie
otworzę,
Ktoś uroczym głosem "Długo spałeś" mi
powie.
Byłbym wtedy szczęśliwy a smutku by nie
było,
Tak, jakby w powietrzu całkiem się
rozpłynął...
Patrząc dookoła myślałbym o co chodzi,
Gdy obok dziewczyna, której uroda budzi
podziw.
- Gdzie ja właściwie jestem? A moja
choroba?
Usłyszałbym "Jesteś zdrowy" i potem takie
słowa:
- Zaspałeś, ja odbiorę księżniczkę z
przedszkola,
a Ty w tym czasie możesz obiad ugotować.
- W około pół godziny? Przecież nie
zdążę.
- Oj, kochanie. Słyszę to przez cały
związek.
- Za długie spanie zostawiasz mi
kuchnię?
- Ania lubi, jak gotujesz. Poskarżysz się
później ;)
Na palcu obrączka. Mam żonę wraz z
dzieckiem?
Jeśli to tylko sen... Chcę zatrzymać go
wiecznie...
Urocze życzenie, w którym żyje nadzieja,
Na to, że jeszcze los wszystko
pozmienia...
Zabarwiając moje dni, wieczory i
poranki,
Ale na takie życie... szans już nie mam
żadnych...
Strofy 18-20 są dodatkowymi, choć miałem opublikować tylko jedną z nich :) Obrazują sen (w dość mocnym skrócie), o którym wspomniałem na początku wiersza :)
Komentarze (99)
szacun pozdrawiam
Poruszający zatrzymujący na dłużej... z życzeniami
powrotu do zdrowia pozdrawiam
Podobno sen jest zaprzeczeniem rzeczywistości i twój
wiersz to potwierdza.
Ale jest nadzieja, a mianowicie orzeczenie lekarza.
Życie ma to do siebie, że raz jedziemy na wozie, innym
razem wóz trosk i zmartwień musimy ciągnąć sami.
Ale poddawać się nie można.
Trzeba powiedzieć chorobie tak- złapałaś mnie i
dusisz, ale dość, teraz ja wezmę się za ciebie i
zobaczymy kto wygra-.
Życzę ci optymizmu mimo wszystko,masz rodzinę i dla
niej potrafisz góry przenosić.
Bądź dzielny i nie daj się,walcz.
Na razie przegrałeś bitwę, ale wojna wciąż trwa i
zakończy się twoim zwycięstwem, musisz tylko chcieć.
Pozdrawiam.
niech spełnią się twoje sny i marzenia :)
Niech się spełnią słowa z Twojego wiersza:
„Na następnej wizycie lekarz orzekł bez ogródek,
IŻ DO ZDROWIA WRÓCĘ, lecz z ogromnym trudem.”.
życzę Ci spełnienia marzeń,pozdrawiam
Poruszył mnie Twój wiersz. Trzymam kciuki a dalej za
Tessą50.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:)
Nie wolno Ci w ten sposób myśleć,jesteś młodym
wspaniałym człowiekiem,weź się w garść lecz się będą
tego efekty,a dziewczyn nie brakuje w
realu,uszczęśliwiłbyś kogoś tylko trzeba
chcieć...proszę pomyśl o sobie, pozdrawiam ... :)
By kogoś takiego poznać,musisz wyjść z domu.I
koniecznie poproś o pomoc swojego anioła.Wierzę że
wtedy spełnią się Twoje marzenia.Trzymam
kciuki.Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki za wgląd i pozdrawiam serdecznie w ten
szczególny dzień
Angel obrazy rzeczywistosci zmieniają się z minuty na
minutę.Pozdrawiam
wzruszyłam się czytając ten piękny wiersz - wiesz że
sny spełniają się czego Ci życzę z całego serca - nie
trać nadziei :-)
pozdrawiam serdecznie
Bardzo smutna rzeczywistość. Pozdrawiam Cię bardzo
serdecznie Angel Boy.
Wzruszyłeś i poruszyłeś po raz kolejny.
Miło było powrócić do Twojego wiersza.
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam.
Marek
Wzruszyłeś... Pozdrawiam serdecznie ;)