insektomia
oddział karakanów
z naparstkami na głowach
pochłania trutkę mentalną
wpadając w sidła dezynsektorów
znaki na tarczach zegarowych
wskazują południe
po przemarszu wrócą do przytulnej
szklarni
pochowają bohaterów dnia
spacerowym krokiem poprowadzą jeńców
nie ma mowy o dezercji
ostrza pinezek chronią królową
koktail z porannej rosy dodaje mocy
regimentom
cała robaczywa populacja
proponuje kolejny wyścig zbrojeń
Komentarze (1)
Mocny wiersz-przez moment porównałem życie insektów do
nas ludzi-wszystko pasuje.