introit ponowienie
Jeszcze mi się jaskółka ożeni
i zostanie by wiosny wyczyniać,
a jaszczurce spod drogich kamieni
będę szeptał Salve Regina.
Wiatr odmłodzi się o kilka liter,
by nie huczeć, nie trzeszczeć lecz
śpiewać.
Bez zapyta jaśminu z zachwytem:
jak tam pański zapach się miewa?
Maj przeskoczy zielenią za wrzesień,
w listopadzie pomacha ogonem,
wtedy jeleń wykrzyczy na lesie:
pochwalony bądź, pochwalony...
Zima będzie, bo jak to bez zimy,
białe kartki niezbędne w zeszycie.
Kiedyś wszyscy tu piękniej wrócimy,
tylko trzeba przeczekać to życie.
Komentarze (10)
Bardzo ciekawy wiersz.
Ładny wiersz
Pozdrawiam serdecznie :)
Westchnę cicho w zadumie i pogłębię się w dalszym
czytaniu... Bo warto
Prawdziwa melancholia.
Wiersz rozbudzając wyobraźnię potrafi ująć czytelnika.
Pozdrawiam.
Marek
Oj zamieszałeś i to dobrze ale w obecnej sytuacji niby
stagnacji jest zamieszanie w domniemaniach kiedy na
będzie dane ponownie postać i zyć ...
Podziwiam Twoje metafory :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Niezłe zamieszanie w kalendarzu tu widzę, a czekanie
brzmi, jak ostatnia deska ratunku.
Aktualnie zabrzmiało...
Kiedy widzę jaskółkę,to głosuję w ciemno...! ;) A,
kiedy widzę "z-nick-ąd", nastawiam się na poetycką
ucztę. Też - w ciemno! : ) Pozdrawiam serdecznie : )
Pięknie. Brzmi jak zapowiedź Raju, ale jakoś mi się
nie uśmiecha przeczekiwanie życia. Miłego wieczoru:)
errata: Jest /taki/... podskórny.
Wspaniały wiersz.
Jest jest... podskórny.
Miłego wieczoru, Poeto z nick-ąd :-)