Izolacja
Przeszłość pełna jasności,
słoneczny promień,
uśmiech, ciepło, miłość,
i nagle koniec,
szorstki, nagły koniec.
Później już tylko szare chmury,
zimny deszcz,
jesień w duszy,
czerstwy chleb,
i nagle samotność,
okropna, stała samotność.
Teraz już tylko łzy,
deszcz stał się niepotrzebny,
ból, strach, wstrzymany oddech,
i nagle cisza,
straszna, ogłuszająca cisza.
Rozmowy ze sobą samą,
świeczka, butelka wina,
rozgoryczenie, zatracenie, upadek,
i nagle ciemność,
tępa, nijaka ciemność.
Pomnik na cmentarzu, szary, brzydki,
nikogo nic nie obchodzi,
świeczka zgasła, dobranoc.
Ociężałym krokiem
przebijam się do nieba,
a tam drzwi zamknięte,
wyważyć je będzie trzeba.
Komentarze (1)
Planeta Niebytu