Ja bezdomna..
W krzywym zwierciadle uwzięziona..
Schwytana w sidła własnej naiwności..
Pogrążona w kłamstwie i przerażona..
oszukująca sama siebie by zachować resztki
godności..
Ludzie z udawaną obojętnością mijają mnie
..
Gardzącym spojrzeniem starają się
zranić..ale nie szkodzi..
moje serce nie czuje..schowałam je
już dawno gdzieś na dnie..
ale co to ludzi obchodzi...
Dziś kolejny przechodzień z pogardą
spojrzał w moja twarz..
uderzył mnie bolesnym wzrokiem..
i jego spojrzenie powiedziało "zero
szacunku w sobie masz..."
i odszedł powolnym krokiem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.