Ja deszcz
Dotknę Cię tak zwiewnie
Mgła musnę Twe czoło
Policzkiem spłynę rzewnie
Na nosku zawisnę wesoło
Ciepłem usta wygładzę
W uśmiech je przemienię
Czasem mam taką władzę
Nawet twarz zarumienię
Kaskada po brodzie spłynę
Wpadnę w te białe wzgórza
Jarem między nie popłynę
Podróż ma się nie wydłuża
W zakątek wpadnę, tam róża
Skromnie swe tuli płatki
Nasycę ją aż będzie duża
Zapach zabiorę z jej chatki
Potokiem .... daleko popłynę
Przede mną kolumny, wiec może
Sunąc, chlupotem stopy łaskoczę
I zniknę, wtapiając w podłoże
Jak pięknie- zobacz- teraz wyglądasz.
Ubranie do skóry muślinem sklejone
I jakim głodnym wzrokiem spoglądają
inne kropelki, tak Ciebie spragnione
I... oczy rozanielone...
H.E.Ch.
Komentarze (4)
Przygoda cokolwiek erotyczna, ale tym bardziej
urzekająca, bardzo mi się podoba:)
Rozumiem, że mówimy o erotyku? Zgadzam się z
piranią67. :)
...ta róża ....niekoniecznie tam jest potrzebna...ale
reszta...:)ładnie tym deszczem sobie
pozwalasz...pozdrawiam:)
bardzo ładnie opisałeś tą pieszczotę deszczu, trochę
kuleje rytm ale gdyby wyrownać to naprawdę super
wiersz