Ja drzewo
I znowu wypuszczam młode pąki...
Zima ociosała moje gałęzie
Mróz porozrywał korzenie
Wiatr ogołocił z liści
Zastygła i martwa stałam na przekór
losowi
Z nadzieją czekając na wiosenne słońce
Na ptaki, które zechcą odpocząć na moich
gałęziach
Obudzić śpiewem do życia to,
Co zapadło w śmiertelny sen
A jednak jest zmartwychwstanie
Jednak śmierć nie trwa wiecznie
Jeno tę chwilę, kiedy damy się powalić
Jak drzewo
Które swym runem
Daje jednak początek nowemu życiu
Komentarze (2)
personifikujesz się z drzewem; symbolika trwania, ale
i przemijania... kompost, próchno zaczynem nowego...
ciekawy, oszczędny w wyrazie... pozdrawiam...
Z NADZIEJA DAJE DO MYSLENIA WIEC JAK NAJBARDZEJ NA TAK