Ja nie mam nic już do stracenia
Mogę odebrać sobie życie,
Albo, co gorzej zachorować.
Tak pragnę być na samym szczycie,
Niźli w nizinach się dołować.
Bo jestem taki doskonały,
Taki ideał w sile twórczej.
Wzrost swój posiadam może mały,
Ale to zdanie już wybiórcze.
Będę się wieszał na gałęzi,
Albo postrzelę ślepakami.
Honor utrzymać na uwięzi,
Nie łatwo będzie między nami.
Ja jestem przecież taki wiotki,
Taki słodziutki niczym miód.
Mnie omijają wszelkie plotki,
Jak mogą zniszczyć istny cud.
Utopię może się w jeziorze,
Chłód wody nie był mi przeszkodą.
Poczuję się przez chwilkę gorzej,
Ale jak walczyć z taką szkodą.
O sobie mam najlepsze zdanie,
Lepsze już piszą w dokumentach.
Nic złego chyba się nie stanie,
Jak powiem żem osoba święta.
A próby samo wyniszczenia,
To taka marketingu treść.
Ja nie mam nic już do stracenie,
Dlatego bzdury lubię pleść.
Komentarze (4)
"Nie mam nic do stracenia".
Niczego nie żałuję,
no, może jednego...
Pozdrawiam.
świetnie napisane! Pogratulować lekkiego pióra :)
Święty Grand :D A tak serio to każdy ma coś do
stracenia.Szkoda,że dowiadujemy się o tym w chwili
straty.Rozbawiłeś mnie Grandzie.Dziękuję :)
Ja też nie mam nic do stracenia:)nawet wierszy tutaj
na beju ale są tacy co się o nie martwią ale to ich
problem.