Ja nie sługa
nie co dzień ma się
wenę
lecz bywa
że natrętna
wciska się między wersy
zachęca żeby pisać
choćby
poemat
a potem daje nogę
gdy noc przytłacza
długa
pogrąża nas w ciemnościach
i szepce
wprost do ucha
ja nie sługa
/I.Ok./
autor
Czatinka
Dodano: 2011-03-17 13:23:53
Ten wiersz przeczytano 1276 razy
Oddanych głosów: 41
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (39)
POWINNO CI TEŻ ZALEŻEĆ NA WOLNOŚCI SŁOWA. PRZECIEŻ NA
TYM ŚWIAT STOI. TO FUNDAMENTY POEZJI.
A, JEŚLI KTOŚ PRÓBUJE DOPIERO PISAĆ? I NAPOTYKA NA
SWEJ DRODZE TAKICH JANTARSKICH? CO WTEDY? ZOSTAJE MU
ODEBRANE WSZYSTKO. ZAMYKA SIĘ W SOBIE I UMIERA. UMIERA
JEGO POEZJA. UMIERA TEŻ MOŻE DOBRO NARODU. CZATINKO,
MNIE CHODZI O COŚ WIĘCEJ O WOLNOŚĆ SŁOWA. POZDRAWIAM
CIĘ.
Bywa, oj bywa perfidna ta Pani. Podpuszcza, szepce do
ucha, po czym czmycha, a poeci... niewyspani. Bardzo
ładnie to ujęłaś, brawo Czatinko:)
I tak to z weną jest, jeśli przychodzi - wszystko
rzucaj i pisz, bo jeśli śpisz to wtedy biada,
ucieknie do sąsiada.
Piękna prawda, ale ważne , że wraca. Z serca
pozdrawiam i dziękuję :)
Tak wena czasami nie chce być wtedy kiedy my o niej
marzymy śliczny wiersz
Tak to bywa z weną i natchnieniem zasadzie nie znam
się wiele na pisaniu wierszy bo zacząłem czytać i
pisać 4 lata temu, natomiast w malarstwie jako samouk
jestem zaawansowany i często
na wystawach sojej twórczości redaktorzy pytają mnie
kiedy mam natchnienie - odpowiadam w zależności od
zainteresowanej ludności, bo nie ja sam maluję lecz w
50% ludność , która
pozytywnie opinjuje i jest odbiorcą. Był czas że nie
nadążałem za potrzebami
odbiorców, obecna konkurencja w mal. art. przez
twórców kajowych i zagranicznych, oraz tehnika
przemysłowa
obrazów zarzuciła sklepy tanimi obrazami
więc natnienie zmalało, więc muszę nasilić
wykonanie odnośnie jakości własnego stylu. Podobnie
jest do weny, trzeba mieć
przede wszystkim czas a ja mam tyle zainteresowań,że
doba ma za mało godzin . Proszę zajrzeć na stronę
www.bisbolek.reoublika.pl Pozdrawiam
Hej, dawno mnie mnie nie było na twoich wierszach. No
z tak to jest z natchnieniem, ale jaka to rozkosz gdy
bogini naprawdę przychodzi i zechce nas użyć :)
Pozdrawiam
ja nie sługa...no może nie, ale co z nią zrobić, gdy
dokucza?
Z tą weną bywa tak - przysiądzie jak ptak na gałęzi i
za chwilę odleci...czasem uwije gniazdko i wychowuje w
nim swoje dzieci. U Ciebie zadomowiła się już na
dobre. Pozdrawiam.
Bardzo ciekawie ujęłaś temat, ale nie podejrzewam by
Tobie kiedyś weny zabrakło...powodzenia
Kto dotykał miłości w marzeniach
w nostalgii, kto dotykał jej nagości
ten wie
Kto sięga wzrokiem za niebiosa, szukając tam
wzniosłości
ten wie
kto jak nie ten kto kochał w pragnieniach i marzeniach
Ten wie i czuje
Ja wiem i Tobie powiem
Wysłuchasz mnie
Czytam Twoje piękne literki, potem słowa, zdania,
wersy całe -są doskonałe
Pozdrawiam Bolesław
A Agnieszka Osiecka pisala wiersze w kawiarni
na serwetkach bibulkowych.Nie wazne na czym
piszesz,wazne jak!!++++
Cala to prawda.Wena przychodzi nagle i czesto zbyt
szybko ucieka... Pozdrawiam.
prawdziwie i żartobliwie o tej kapryśnej
pani,pozdrawiam