Ja, Ona, Oni…
Rozkołysane namiętności…
Rozkojarzone gdzieś w otchłani…
Balansujące nad przepaścią …
Rozbłyskujące pożądanie…
Cieliste barwy naszych wspomnień…
Rozbrajające gesty, słowa…
Szemrzące skrycie źródła marzeń…
Porozrywane strzępy bytu…
Skrywane żądze bez imienia…
Wstydliwe „JA”…
Kuszące „ONA”…
Na zewnątrz „ONI”…
We wnętrzu pustka…
To nie ma sensu, bo są też
”ONI”…
Zamknięci w mroku nienawiści…
Związani żądzą zdobywania…
Zaklęci władzą i pieniądzem…
Nie czują życia …
Nie widzą światła…
Są zamroczeni…
Bo, tak bezpieczniej…
A może kiedyś…
Przyjdzie wiosna…
Rozświetli mrok i przygnębienie…
Rozpali zmysły przytępione…
Zamrozi gorycz i cierpienie…
Być może pustka się wypełni …
Wstydliwe „JA”…
Przestanie istnieć…
Zaś „ONA” przyjdzie i
zapyta…
Chcesz być kochany i umieć kochać?
A „ONI” wezmą się za
ręce…
I pójdą razem szukać szczęścia…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.