Ja swojej winy nie prostuję
Czy może miłość być tak mała,
Że nie pociągnie wielkiej łodzi.
Chociaż by bardzo tego chciała,
Ale swym czynem bardziej szkodzi.
Może być taka, wiem dokładnie,
Bo sam już prawie byłem na dnie.
Bo sam tonąłem wśród kipieli,
I też ratować mnie nie chcieli.
Ja swojej winy nie neguję,
Zdarza się, że czasami psuję.
A nawet gorzej, bo sam sobie,
Pogłębiam dół we własnym grobie.
Czy może miłość być okrutna,
Że aż za sobą ciągnie zbrodnię.
Chociaż z początku nie jest smutna,
I los przebiega jej łagodnie.
Może być taka, wiem dokładnie,
Sam doświadczyłem, że coś kradnie.
Bo sam walczyłem by z boleści,
Wyciągnąć jak najwięcej treści.
Ja swojej winy nie prostuję,
Bo mi się zdarza, że coś psuję.
A nawet gorzej, wiem po sobie,
Że leżę już we własnym grobie.
Przykłady można dalej mnożyć,
A odpowiedzi nie znajdziemy.
To, po co wersy nowe tworzyć,
Kiedy i tak na psy zejdziemy…
Komentarze (4)
Jak widać można i tak.
Ciekawie o miłości
Pozdrawiam :)
Ciekawie, o różnych obliczach miłości
w rytmicznym wierszu. Uciekło chyba "k" z "jak" w
dwudziestym wersie.
Miłego wieczoru:)
Często słowa powstają dla własnej ulgi bo przecież
świadomość już jest , często już nic nie zmienią po za
wibracją dźwięku przy wypowiadaniu ich w żalu