A ja tutaj jestem…
Krucha i delikatna jest moja sukienka,
zwiewna jak woal... od gwiazd ją
pożyczam.
Spleciona z ros nocy w obawach i lękach,
nie potnę jej lekkości na rogach
księżyca.
Porankiem zbieram okruchy ciekawsze,
wypełniam więc nimi szafirowe oczy,
serce czasami swych marzeń się zaprze,
splatam z nich nocami tęsknoty
warkoczyk.
Czułość dostrzegam w kwiatowym kobiercu,
dobroć, wszelkie cnoty wyczuwam
dotykiem.
Zawieszona między snami w twym wierszu,
żyję stłumiona swym wewnętrznym krzykiem
Czasami jestem rozżarzonym niebem,
stoję znów nocą pod twymi gwiazdami.
Szukam w tych planetach zgubionego
cienia,
żyję na huśtawce między minutami…
Me serce cię woła w niemym krzyku,
geście
treść mojej miłości wypisałam deszczem,
spadających kropli, dudniącym
powietrzem…
lecz kiedy zapukasz…, to ja tutaj
jestem….
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.