Ja Złośnica
Dziś na kolacje przyszykowano mi
złość do której dodałam przystawkę z
bezczelności
doprawioną odrobiną pieprzu tak dla smaku.
Czujesz się bezradny prawda?
Nawet mnie to bawi,
lubię ten stan wyłaniającej się
drapieżności
Gdy krew pulsuje a serce bije coraz
mocniej.
Żywię się złością jak wampir krwią.
Uzależniona od niej wybucham
czasem z przyjemnością walcząc o swoje.
Siadasz wygodnie w fotelu
wypalając papierosa
z podgrzewającą się temperaturę Twego
ciała.
A mnie przepełnia duma.
Tak po cichu w duszy drwię sobie z
Ciebie
bo nikt mówić nie będzie mi co robić
mam.
Tak podobni a jednak różni.
Komentarze (3)
Tak mi z doświadczeń wynika, że złość najbardziej bije
w złośnika! Pozdrawiam!
witaj, to prawda to się lubi ten się złości.
czasem to jet zwykła przekora, po której,
następuje zawieszenie broni, przypieczętowane słodkim
pocałunkiem.
ciekawy wiersz,
Dopoki masz w domu zlosnice,mozesz byc pewny,ze jestes
kochany.Obojetnosc jest grozna.!!!!!!