Jack Daniel’s
Ma szklaną twarz
i szklane ma ciało.
A wokół głębi jego woń.
Gruba chroni go ściana.
Ale przecież jest szklana.
Już ktoś to pił.
Połowy brakuje
„Możesz spróbować” powiedział
„ale zostaw dla drugiej”
Dobrze więc,
tylko trochę.
Ten smak mi pasuje.
„Jeszcze” powiedział
Zapomniał o drugiej.
Już prawie koniec.
Jego szklana twarz pusta.
Parę kropel na dnie.
Zostań.
„Ciebie tylko chcę”
Kilku tych kropel
jeden łyk mnie upije.
Wiesz, że nie mogę.
To nas zabije.
Druga Cię ma.
Zamknięty, schowany
i pusty czekasz.
Kilku Twych kropel
nikt nie doceni.
Nie czekaj,
możesz to zmienić.
Uciekaj.
Przecież ona nie pije.
Komentarze (8)
Myślę że warto troszkę przyciąć ten wiersz, spróbować
pozbyć się powtórzeń np za dużo według mnie jest
"szkło, szklany", jeszcze wrócę, bo wierzę że po
dopracowaniu Twój Jack Daniels będzie lepszy.
Pozdrawiam :)
Uwielbiam Alkohol w wierszach i nie tylko (!)
pozdrawiam.
Dziękuję bardzo za pozytywne komentarze:) Na pewno
poprawiły mi humor. Ale krytykę też chętnie przyjmę,
może jest tu coś, czego sama nie dostrzegam, a
powinnam poprawić. Dzięki:)
Oryginalnie i ciekawie.Pozdrowienia.
Szklana (nie?)rzeczywistość... Podoba mi się dramatyzm
Twojego wiersza i dwuznaczność treści. Jest nad czym
pomyśleć. Pozdrawiam :)
Troszkę przydługi wiersz, ale tak poprowadzony, że z
napięciem przeczytałem do końca. Czuję w nim takie
dwuznaczności, że przeczytam jeszcze raz. Wyrazy
uznania.
Kolejne Twoje whisky,
zaintrygowało... Pozdrawiam.
Zaskakujący wiersz i dramatyczny w swej wymowie a
jednocześnie napisany z pasją i w niezłej
formie...Pozdrawiam