Jak z Chełmońskiego
Jak z Chełmońskiego
Ścieżka wiedzie na wzgórze jej skrajem
biegnie las młody,
powietrze leniwym ruchem niesie woń drzew
kwitnących.
Srebrzysty strumień w poszumie skacze
poprzez dąbrowy,
w oddali zboże faluje, wpina w kłosy blask
złoty.
Wierzb kostropatych szpaler w niebo wyciąga
ramiona,
może Rokita diabeł pośród nich w dziupli
się schował?
Bzu małe obłoki białe śniegiem prószą
dokoła,
i jest też bocian biały - żabojad i bzyczy
pszczoła.
W cieniu akacji pseudo, domek się nurza w
sielance,
ma dach kryty strzechą, piętro, ganek ma no
i parter.
W nim pokój, biurko, krzesło, w kuchni
zapiecek, a jakże,
wszystko jak z Chełmońskiego, wszystko i
ciepło i ładnie.
Za domem sad - koniecznie! W sadzie
huśtawka, prócz wiśni,
wiatr ciszę kołysze sennie, szuści coś
pośród liści.
Spokojnie jest i dźwięcznie, nad polem
skowronek wisi,
tam, widzisz? Pod tym kamieniem kiedyś me
prochy wysyp.
Komentarze (9)
jastrz
Cieszę się, że przypadkiem tu trafiłeś.
Bluszcz
Pięknie i serdecznie dziękuję!
Pięknie, obrazowo z niesamowitym klimatem. Pozdrawiam
:)
Jakoś mi umknął ten Twój wiersz, ale dziś mi automat
go pokazał. I bardzo dobrze, bo zasługuje na plusa.
dziękuję za ciepłe słowa. Bardzo mi przyjemnie.
Serdecznie pozdrawiam każdą z przemiłych komentatorek
:)
Bardzo malowniczy, opisowy wiersz,
z przyjemnością poczytałam o tej sielance,
serdeczności przesyłam:)
Dobrej nocy życzę :)
Piękna ta przyroda:)pozdrawiam cieplutko:)
dziękuję serdecznie i kłaniam się panopmy:)
Ciekawy, przyrodniczy wiersz, pozdrawiam:)
Rzeczywiście duch Chełmońskiego gdzieś się w strofach
skrył :-)
Lubię takie klimaty :-) z przyjemnością przeczytałam
:-)