Jak drzwi do lasu / PROZA
Wskoczyłam właśnie do szafy i wyciągnęłam
spodnie, spódnice, sukienki, które czekały
na wiosnę.
Nie! Nie przez próżność, ale aby sprawdzić,
czy przypadkiem nie schudłam, bo jakoś
facjata mi się wyciągnęła, a w każdym razie
tak mi się wydawało.
Cóż, odwagi mi nie brakuje, aby wejść na
wagę, ale wagi nie posiadam, więc
wskoczyłam w te fatałaszki, obecnie
przydatne jak przysłowiowe "drzwi do
lasu".
Nie schudłam, nie utyłam, a jeno twarz mi
przybrała na pociągłości. Bo ani gości, ani
w gości, ani nic... Został "telefon do
przyjaciela", albo do lekarza i wycieczki
po chleb do pobliskiego sklepiku. A w domu
dresowo-szlafrokowa stylizacja, najnowszy
krzyk mody izolacyjnej. Za to do sklepu...
i można, i mus! Oryginalna maska w grochy i
stylowe niebieskie rękawiczki! Łał!
Nie myślcie, że mam coś przeciw temu -
takie obyczaje, jakie czasy, więc zero
marudzenia, że usta nie umalowane, pazury
nie zrobione i włosy w artystycznym
nieładzie.
Ale skąd ta pociągłość rysów? Pewnie
dlatego, że "drzwi do lasu" nabrały nowego
znaczenia. Zawarły się nagle przed nosem,
choć w naszym "Jednaczewiaku"* i tak tylko
wiatr hulał ostatnio i ptaki ćwierkały, a
teraz... jeno "wilki jakieś", jak w komedii
pt.: "Nic śmiesznego".
W parku, który do niedawna świecił pustkami
i tylko wrony krakały, nadal zapewne
kraczą, ale "nie rozdziobią" przez nowe
drzwi, do których nie mam wytrycha.
Idę więc zaraz do sklepu. Trzeba to jakoś
przetrwać, zatem - po chleb! Nikt nie
zauważy, że gęba pod maseczką nieco się
wyciąga, bo zwyczajnie - szczęka czasami
opada.
* Jednaczewiak - Las Jednaczewski
Komentarze (14)
Dziękuję za czytania i komentarze.
Zdrowia życzę :)
Kobieta, o pardon Dama, w każdej sytuacji stara się
atrakcyjnie wyglądać. Trochę dla innych, ale bardziej
dla siebie.
Jeszcze będzie przepięknie,
Jeszcze będzie normalnie -
jak śpiewał Tomek Lipiński
Ślę uśmiechy Eluś :):)
Lekka, swobodna proza, przez którą przebiegłem
czekając na jeszcze.
Pozdrawiam
Świetna proza, przeczytałam z przyjemnością.
Pozdrawiam Elu :)
Przetrwamy... musimy trzymać się zasad nosić maseczki
itp. - dzisiaj tak ubrana maszerowałam po chleb lacz
nie wszyscy przestrzegają tych zasad ...
pozdrawiam serdecznie:-)
Witaj Elżbieto
Nie wchodź do lasu Dziewczyno, bo tam grasują...
myśliwi i mordują zwierzaki, a krew to ich żywioł. Tak
mogłaby zaczynać się bajka, ale niestety to jest
rzeczywistość. Wielcy panowie z wyższych sfer mają
bowiem patent na zabijanie, nawet w czasie pandemii.
Fajna ta Twoja proza, czytam z przyjemnością.
Pozdrowienia
Okoń, miłego i zdrowego dnia.
Oby, Sisy, bo powariujemy w 4 ścianach.
Zdróweczka.
Wypady do sklepu niebezpieczne jak wypady na metę za
PRLu. Też można było wpaść w zastawione sidła. Podoba
mi się ta Twoja proza życia.
Miłego dnia życzę
No niestety, teraz tylko szybkie wypady do sklepu z
maseczkami, rekawiczkami etc.
Smutna to perspektywa ale miejmy nadzieję, że nie
potrwa długo.
Pozdrawiam :)
Broniu, żal mi tego lasu i parku. Dotąd chodziłam tam
pospacerować, ludzi zero. Na ulicy natomiast ludzi
mijam w drodze do sklepu i apteki itp...
Pozdrawiam, Broniu. Zdrowia!
Ja sobie sama uszyłam, z filtrem z worka do odkurzacza
- ponoć to bardzo dobry filtr. Jest wielorazowa,
odkażam ją zalewając ukropem. Dokupiłam też 2 gotowe
na wszelki wypadek na zmianę.
Gdy patrzę na ekspedientki w sklepach, które masę osób
muszą obsługiwać, narażając się na cudze oddechy,
kichnięcia, prychnięcia, uważam, że nakaz ich noszenia
powinien być wprowadzony.
Lekarze w maseczkach w przychodniach nie przyjmują,
tylko na tel, a one biedne, na pierwszej linii frontu.
Pozdrawiam.
Tak Eluniu, kurtyna a przed nosem zapadła. La dobra
rzecz. Mieliśmy z synem jechać na "katycz",na północ
Kanady, ale "Policeja" mówi stop. Nie wolno i do lasu
też nie. Tylko siedzieć w domku. Mam obszerny balkon,
to jeszcze mogę nos wystawić. Pozdrawiam serdecznie w
tej trudnej sytuacji.
Fajnie piszesz na aktualny temat.
Maski jeszcze nie mam, ale zdobędę, bo czuję, że
wkrótce będą obowiązkowe.
Pozdrawiam:)