Jak ja się cieszę ...
Po kilkudziesięciu latach spotkało się
dwóch kiedyś bardzo zżytych kolegów.
-Jak ja się cieszę że cię widzę- wykrzyknął
Mietek. –Wiesz? –kontynuował- Mam
ogromną firmę, trzy wille z basenami, moja
żona jeździ na zakupy do Paryża, moje każde
z dzieci ma własny samochód, jadam złotymi
sztućcami… – A co u ciebie? –zapytał Janka.
– U mnie?.... Czasem ,, dwójka” trochę mi
śnieży… - odpowiedział cicho Janek. –Jak
ja się cieszę…!!!!! … że cię widzę -
wykrzyknął z uśmiechem Mietek
Mi też ,, dwójka" śnieży. Ostatnio bardzo często ale zaglądam tutaj i jest mi lżej
Komentarze (6)
Fajna ironia;)pozdrawiam cieplutko;)
Fajne:))
Genialnie parodiujesz, z ironią, wow, pozdrawiam :)
Nic tak nie rozśmiesza jak skórka od banana na
chodniku. Pozdrawiam
Celna ironia, to ci radość (pobrylować przed kolegą z
młodości). Miłego wieczoru:)
Uśmiech :) pozdrawiam