jak kazdy inny
i znowu umieram,wyleczyłes mnie z jednej choroby a wpedziłes w druga;(
I pomyślec,
Że właśnie On miał być inny,
inny nie znaczy wcale gorszy,
On miał być poprostu inny...
On był ideałem,
Wyrózniał sie ze ślepego tłumu,
On widział więcej
I tak pięknie mówił o tym co widział...
Nienawidze Go!
Miał pokazać mi droge
Miał mnie ta drogą prowadzić,
Miałam wkoncu zapomnieć
Miałam poznac szczęścia nowy smak...
Nienawidze Go!
Miał być przykładem
miłości bez granic...
Czym sie okazał?
Kolejnym przedstawicielem szarej
rzeczywistości,
I pomimo,ze miał wiecej barw
To jest taki sam,
cwany,przebiegły,zwyczajny...
przez takich jak On
Zanika to maleństwo we mnie,
To co miało mnie odróznić
I uchronic przed zwyczajnościa.
Tacy ludzie jak On
zabijaja we mnie to jeszcze nienarodzone
COŚ,
co nigdy nie zakwitnie,boe niepozwala na to
otoczenie...
Nienawidze Go!
...Choć tak bardzo Go kochałam;(
cichutenko usne...zapomne
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.