Jak w kryminale!
Broń mu do głowy mocno przystawił
-Gadaj bo długo nie będę się bawił!
Dłoń tak zacisnął na rękojeści.
-Mów szybko, mów jakiej list był treści.
Zakładnik milczał spocony cały.
Napastnikowi ręce tylko zadrżały.
-Jak mi nie powiesz, będę nękać rodzinę!
Zakładnik jednak szyderczą ma minę.
Zgwałcę Twą żonę, zabiję dzieci,
a potem wyrzucę na śmietnik jak śmieci.
Zakładnikowi drgnęła powieka,
widać że tylko na zbawienie czeka.
Przeguby dłoni spuchnięte całe,
ledwo co stoi na piedestale.
-Zaraz mi powiedz, bo przejdziesz
katusze!
Już Cię dopadnę i lód Twój skruszę!
Nie masz zamiaru powiedzieć?
Ja nie mam zamiaru tu wieczność
siedzieć!
Więc powiedz co było w tym liście!
bo wszystkich kochanych przez Ciebie
zniszczę!
A on wciąż milczy, zamyka oczy,
stopami tylko we krwi broczy.
Bo on nic nie wie, co tam napisane,
takie z nich było małżeństwo zgrane.
Nie może powiedzieć, że było źle,
wciąż potwierdzała: ja kocham Cię.
Miała kochanka i właśnie przez niego,
dopuściła się do interesu tego.
Do ciemnego jakiegoś Bóg wie,
nie chce jej zdradzić, choć wszystko go
rwie.
Choć go zdradziła
i była niemiła.
On nadla kochał,
po nocach szlochał.
Wie, że gdy powie, to skończy to,
że już nie lękać będzie go zło.
Lecz nie chce zdradzić co było w tym
liście,
bo to jej sprawa jest oczywiście.
Tak długo już nie mógł myśleć o tym,
wiadomo było że ma on kłopoty.
Napastnik w końcu już nie wytrzymał,
chociaż przez chwilę się powstrzymał.
Zakładnik usłyszał tylko lekkie
kliknięcie
i wiedział już co teraz będzie.
Nastała noc i ciemność taka,
żal się robi biednego chłopaka.
Bo co on winien, na wybryki żony,
za wszystko został źle oskarżony.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.