Jak opętani...
W dobrym humorze coraz większa nędza
znów błazen przebrany w sutannę księdza
fika koziołki na zakurzonej scenie
gawiedź się bawi bardzo szalenie
klaszcze w dłonie i gwiżdże z zachwytu
poziom nienawiści sięgnął już szczytu
nie patrzysz czy po prostu tak ci wypada
W umysłach obrodziła klęska nieurodzaju
zagubiony stoisz wśród obcych obyczajów
bijesz brawa kuglarzom nowej ery
bo lepsze to niż akrobaty numery
dziś się już nie liczy żongler z cyrkową
liną
lepszy ten co wali na oślep w skeczu
łaciną
czy naprawdę rozśmiesza nas degrengolada
Na naszych oczach ale jakby wyłupionych
kto powstrzyma tych klaunów szalonych
za biskupów przebrani jak chorzy
w Koloseum śpią dziś gladiatorzy
nowi sacrum nie widzą a weną antysztuka
artyści i kochani niedawno celebryci
idole
dzisiaj są jak po innej życia nieznanej
szkole
Póki masz jeszcze czas zatrzymaj się
człowieku
świadku dwudziestego pierwszego wieku
kiedy złożysz swe ciało w grobie
jaki przekaz zostawisz po sobie
dla swych dzieci a może i małego wnuka
Komentarze (17)
dobra refleksja (skoro taki odważny by naigrawać się z
chrześcijaństwa- niech to zrobi z Islamem.
Zobaczymy...)
Dobra refleksja.
Pozdrawiam:)