Jak pech to pech
Dla panny Oli z Bratysławy,
los nie był za bardzo łaskawy,
z winy czarnego kota,
co nie chodził po płotach,
tylko krok przed nią – taki miał nawyk!
Światowej klasy literat spod Krakowa,
przed wielbicielami zwyczajnie się
chował,
a kiedy słyszał „ach to pan”,
popadał w osłupienia stan,
i zaprzeczał...„nie to tylko moja
głowa…”
Komentarze (37)
Fajny i wesoły pech. Pozdrawiam:-)))
A to pech! ;) Czytam i uśmiecham się. Pozdrawiam :)
ja się nie martwię
żadnym pechem
a limeryki
są wprost w dechę:)
pozdrawiam pięknie:)
świetne :-)))))))))
pozdrawiam
Świetne... ;-)
Och,Marcepani.Uwielbiam takie głowy pełne pomysłów!!!
Czarny kot - mój ulubiony, zwłaszcza gdy w piątek
trzynastego przechodzę pod drabiną;-p
Fajnie o pechu na wesoło:-) Pozdrawiam z uśmiechem:-)
superr pozdr
fajne
drugi super :)
:))
Bardzo zabawne. Ja w pierwszym, tak dla hecy,
napisałbym piąty wers: ..."tylko krok pod nią, taki
miał nawyk!"
Niby zmiana niewielka...:)
Fajne limeryki
o pechu na wesoło i na czasie :)