JAK PIES ...
Gdybym była pieskiem, to bym budę miała,
na każdego pewnie głośno bym szczekała.
Za swoją agresję i potencjał złości,
Pan by mi przynosił do gryzienia kości.
Mogłabym się cieszyć i merdać ogonem,
mieć swobodny kojec - miejsce
wydzielone.
Pana też docenię, będę zawsze miła,
lecz wszystkie ,, bachory ,, chętnie bym
goniła!
Kiedy mój żołądek już nie strawi kości,
Pan wstrzyknie mi zastrzyk i uśpi z
litości.
Dołek mi wykopie, tam tak bardzo ciemno,
on w smutku zostanie, zapłacze nade mną.
Miejsce to zarośnie, zapomną, że żyłam,
nikt nie zapamięta jaka kiedyś byłam.
Papierosy palę, cieszę się wolnością,
nie myślę jak będzie kiedyś ze
starością.
Jan Siuda
Komentarze (31)
Janku. To chyba głoś suczki a nie pieska. Jak zwał tak
zwał, ale ja zwierzęta bardzo lubię i one to chyba
wyczuwają. Niech i one odpłaca się kiedyś Tobie
miłością i przywiązaniem za Twój wiersz.
Jurek