Jak popiół ulecę z Twych dłoni
Powietrze oplata jak szal
Wszystko co mnie dotyka
Jest jak papier Twych dłoni
Choć jestem jak popiół
Rozrzuciłam na stole okruszki ciepła
Dla bezdomnych ptaków
Szronem na ustach
Naszkicuje pałac
W którym kiedyś Ciebie spotkam
Gdy nadejdzie czas
Światła szczęścia rozbłysną w oknach
Nie będzie już odwrotu
Nie ucieknę
Nie będę chciała
Ulecieć z Twych dłoni
Nie potrzebna będzie nam klatka
I jej złote żłobienia
Słowo: kocham
Niewidzialnym tuszem
Napiszę na sercu
Spalają się w Tobie
Cykl: dla bezdomnych ptaków
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.