jak powinieneś mnie całować...
Jeden dzień angielskiej miłości... Zimny, deszczowy... Na ulicy nikogo nie ma... A ty wmawiasz mi swoją miłość...
Nie całuj mnie, jak dziecko, na dobranoc...
Bo przecież nie odchodzisz nigdzie...
Sypiasz ze mną.
Nie całuj mnie jak święty obrazek...
ocierając wargami, i myśląc że ktoś już TO
całował... przecież ja nie jestem obrazem
ani świętością...
a ty miałeś tylko mnie kochać.
Nie całuj jak Judasz Jezusa... Bo ani ty
Judaszem i ani ja Jezusem.
Nie przytulaj, tak jakbyś wyjeżdżał na
wojnę... Bo nie wyjeżdżasz... a świat też
jutro się nie kończy...
Nie przytulaj jak pluszowego misia... Ja
jestem twą kochanką, nie misiem którego
wyrzucając pełen nienawiści nie będziesz w
stanie usłyszeć jego łkania.
Nie przytulaj zwyczajnie, tylko aby
przytulić... bo czyż ja cię lubię... Czy ty
miłością mą jesteś? ...
Nie dotykaj jakbyś psa głaskał.
Nie dotykaj, jakbyś ciało dotknięciem swym
zabić chciał moje...
Całuj mnie zawsze radośnie.
Abym choć w radość mogła uwierzyć...
Przytulaj mnie zawsze serdecznie... Gdy
mnie kochasz najnormalniej... Abym i czuła
twa miłosc...
Dotykaj mnie tak jak motyla, którego chcesz
tylko pogłaskać...
... a ja głupia wierzę
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.