Jak powstały zające
w stylu Gałczyńskiego
Nadchodziła Wielkanoc
Był piąty dzień stworzenia.
Bóg trudził się od rana,
A zajęcy wciąż nie ma...
Siadł na pieńku i jęczy:
„Zły jest świat bez zajęcy.”
Przechodził obok Budda
Zaraz trzy grosze wtrąca:
„Nie dość, że z ciebie maruda,
To zrobić nie umiesz zająca.”
Wstyd – rozumiecie to sami –
Przed cudzymi bogami.
Aby się ciut uspokoić
Bóg sięga, gdzie stał koszyczek,
Choć lekarz mu zabronił
Nadużywać słodyczy,
Wyciągnął zaś przez przypadek
Zajączka z czekolady.
„Dobra jest czekolada,
Głupi musi być lekarz.”
Bóg ze smakiem zajada,
Aż tu nagle: EUREKA!
„Zrobię zająca dokładnie
Takiego samego, jak zjadłem!”
Gdyby w zimie go tworzył
(Tak coś mi się wydaje),
Zając wyglądałby może
Jak święty mikołajek:
Miałby czapkę biskupią
I uśmiechał się głupio...
Komentarze (24)
Podziwiam fantazję Sam jestem niestety w 99 procentach
jedynie faktografem. Pozdrawiam :)
ale Ty masz fantazję! uśmiechnąłeś po całości :):)
dowcipnie. super!!
Zanim stworzył kobietę,
to miał seks z Afrodytą.
Po tym też nie zaprzeczył,
że zachwycił się....
Udanego weekendu Michale. :)
No i zapachniało świętami.
Pozdrawiam Michale :)
Świetnie Ci się udał wiersz o zającach. Wielkanoc za
pasem.
Serdecznie pozdrawiam:)
:)) Na wesoło.
Miłej niedzieli.
dowcipnie
Rozbawiłeś.:)