Jak przydrożny dąb...
Dlaczego życie moje jest jak przydrożny
dąb...
Stoję mocno na ziemi, lecz moje konary w
chmurach są...
Ja szukam śpiewu ptaków, do ciepłego wiatru
tulę się...
Płacz to żywiczne łkanie jest...
W sieci pajęczej wspomnienia ukryłam...
Ja dręczę się, upadam na dno dziupli w jej
wnętrzu chowam się...
Tam jest mi dobrze, tam wiem że jestem
bezpieczna...
W cieniu słonecznego dnia, bluszczem
opętana w marzenia skryłam się...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.