Jak świeca
od ciepła dłoni mięknę
gdy wskrzeszasz iskrę płonę
ociekam w strużce lepkiej
jak pot gdy zrasza skronie
czasem żarzę się wolno
to znów bucham płomieniem
kobieta zmienną ponoć
czy w namiętności nie wiem
więc pal mnie każdej nocy
w dni pochmurne i szare
jasności nigdy dosyć
choćby został ogarek
nieważne nie dbam o to
że kiedyś się wypalę
lepiej z miłości spłonąć
niż nie palić się wcale
Komentarze (22)
więc chwyć tą świecę w dłonie
ażeby ciut stwardniała
lecz zbytnio nie przeginaj
tak żeby nie kapała
bo to kapanie może
ugasić cały płomień
i blasku nie zażyjesz
nie będzie także wspomnień:)
pozdrawiam z humorkiem:)
Rytmiczny i bardzo płomienny ten twój wiersz:)
należy Ci się za ten WIERSZ
ukłon to niewiele ale to jest
wspaniały Wiersz
pozdrawiam
Wiesz 'zazdroszczę" Ci tego wiersza
jest Wspaniały napisany z nieprawdopodobnym wyczuciem
pozdrawiam
Bardzoładny wiersz, rytmiczny i płomienny. Miłego
dnia.
Wiesz Pani
To jest jeden z NAJLEPSZYCH WIERSZY
jakie przeczytałem w całej literaturze światowej
jest NIE SAMOWITY
PIĘKNY !!!
GRATULUJĘ !
pozdrawiam szczerze na prawdę
powalił mnie ten wiersz
niech to jeszcze pożyje aby coś takiego przeczytać
Bardzo ładny pomysłowy,delikatny erotyk.
Pozdrawiam serdecznie:)