Jak wiosenny kwiat...
"Geometria hedonisty, czyli lepsza perspektywa..."
W powietrzu unosi się dym
Slim’ów light’ów o smaku
mięty
A on leży tam, w łóżku
Zupełnie nagi, nietknięty
Czeka tylko na to, co ja
Niespodziewanie zrobić mogę
Gaszę światło, włączam muzykę
I powoli, spokojnie podchodzę
Siadam cichutko na łóżku
Koło niego tuż
A on patrząc na mnie
Uśmiecha się i wszystko wie już
Zaczyna namiętnie całować
Moje nagie ciało
I oboje doskonale wiemy
Co za chwilę będzie się działo
Czujemy, jakby ułamek sekundy
Był jedną, długą godziną
W tym wiecznym momencie
Wszystkie zbędne rzeczy giną
W jednym, martwym punkcie
Zamiera całe dotychczasowe życie
Lecz my wciąż będąc ze sobą
Dalej nie potrafimy kochać się skrycie
Leżąc w jego ramionach
W chłodzie okna otwartego
Marzę, by nie zapomnieć przypadkiem
Wszystkiego tego
Nocy podczas której
Znów razem byliśmy
W czasie której tak
Namiętnie się kochaliśmy
Blask zapalonych świec ogrzewa
Cały nasz świat
Który, gdy jestem z nim
Rozkwita jak wiosenny kwiat
Leżąc, kochając, czując ciepło
Jego gorącego ciała,
Wiedząc o końcu świata
Umrzeć bym chciała
Zostawić wszystkie swoje
Najcenniejsze marzenia tylko dla niego,
Dla mężczyzny tylko mojego,
Jedynego, wiecznie już kochanego...
* * * * * *
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.